A wystarczyło by, żeby egz. z regulaminów był ogólnopolski przeprowadzony w jednym czasie i dla wszystkich, kartki kodowane, sprawdzane centralnie.
Egzamin z WF przeprowadzał ktoś spoza jednostki.
Strzelanie było na punkty, każdy na NOWEJ tarczy, nie używanej.
To wszystko plus ocena z opinii, nienaganny przebieg słuzby i czemu żołnierza, który to wszystko zaliczy w stopniu wymaganym, nie wysłac na kurs pdf ?
Dlatego, że:
1) może nie spełniać wymogów formalnych
2) nie koniecznie musiałby się nadawać na dowódcę.
Przełożony oprócz wiedzy i doświadczenia musi mieć to coś. I właśnie to coś powinni wychwycić przełożeni.
Kolego, a teraz to cywile byli przesiewami pod względem posiadania genu dowodzenia ? No zdziwię Cię bo otóż nie. Kto zdał WF i miał maturę, szedł na 11 miesięczną szkołę gdzie to znowu miał WF troche tego troche tamtego. W efekcie ze 100 elewów szkołe kończyło najczęściej 100. A jak ktoś nie ukończył to na własne życzenie, rezygnując z wojska. I gdzie tu był przesiew czy się nadaje ? No podpowiem Ci, że nigdzie. Dzięki temu teraz mamy dowódców, którzy nawet najprostszych komend wydawać nie potrafią, ale są doskonałymi klaunami.
To co napisałeś tylko potwierdza moją tezę. Bezrefleksyjne przyjmowanie do szkoły jak również brak odpowiedniego szkolenia doprowadziło do tego o czym piszesz.
Fakt, że było źle i ktoś na tym zyskał, nie oznacza, że nadal tam powinno być.
Czy też każdy kapral powinien mieć ten gen dowódczy. Tak moim zdaniem każdy. Taka osoba nie będzie wiecznie siedziała na stanowisku gdzie ste: kapral i nie ma potrzeby dowodzenia. Po to się szkoli podoficerów by umieli dowodzić.
_________________ Tylko umarli widzieli koniec wojny. Platon
I to jest właśnie zasadniczy powód, dlaczego powinno się zrezygnować z kształcenia dowódców przez 11 miesięczne studium oficerskie czy szkoły podoficerskie.
Tutaj się z Tobą zgadzam. System szkolenia powinien być inny, ale automatyzm w awansach też nie powinno być.
Oczywiście wymaga to od przełożonych bardzo uczciwego podejścia do predyspozycji podwładnych.
Czy te predyspozycje zawierają się :
a) w faktycznych umiejętnościach
b) tylko i włącznie nazwisku, które jest taki samo jak jakiego wysoko postawionego polityka, żołnierza itd i nie jest to jedynie zbieżność.
_________________ Tylko umarli widzieli koniec wojny. Platon
Pomógł: 7 razy Dołączył: 08 Maj 2005 Posty: 3948 Skąd: SZ RP
Wysłany: Nie 15 Kwi, 2012
Problem tzw "pleców" to problem nie tylko MON-u a wszystkich struktur państwa. Fakt, że to już jest całkowita degrengolada i zgnilizna MON-u gdy o a jest to rzecz powszechnie wiadoma, że o przyjęciu zwłaszcza do szkoły podoficerów decyduje wszystko oprócz tego co powinno.
A przecież rzecz jest banalnie prosta do rozwiązania.
I to jest właśnie zasadniczy powód, dlaczego powinno się zrezygnować z kształcenia dowódców przez 11 miesięczne studium oficerskie czy szkoły podoficerskie.
A kto ma ich kształcić? Problem nie leży w tym, że ktoś bez predyspozycji dostanie się na szkołę. Problemem jest to, że szkoła takich delikwentów nie wychwytuje, co spowodowane jest wg mnie a) zaangażowaniem (a raczej jego brakiem) kadry, b) metodyką szkolenia. Dca powinien wysyłać na pdf każdego kto spełnia formalne wymagania, a tam ich umiejętności powinny być w jednolity sposób weryfikowane. Wtedy nie byłoby pretensji, że nie dano komuś szansy.
Witam Panów.
Pan Generał wspomina o misjach i latach służby, rozumiem Jego intencje.
Podobne było zrozumiałe, gdy mój wniosek na szkołę podoficerską, jak i kilkunastu chłopaków wrócił z Warszawy, z departamentu szkolenia z odmową, dlatego że mieliśmy za mało służby (Dla przykładu ja mam niecałe 4 lata służby, i zaliczone PKW-A z przekonaniem, że to moja powinność- wybaczcie infantylność, ale wojsko traktuję jako powołanie).
Co jest natomiast niezrozumiałe, to to, że skoro my nie zostaliśmy przyjęci na szkołę podoficerską, a jednostka ma od groma wakatów podoficerskich, zaraz po cofnięciu naszych wniosków przyszło kilkunastu kaprali z cywila, którzy ten stopień uzyskali na przeszkoleniu na studiach czy jeszcze podczas służby zasadniczej. Nie mam nic do nich jako ludzi, pomimo że zdarzają się przypadki wśród nich wzbudzające litość albo pogardę (gdy taki mówi z wyższością "my podoficerowie", czy gdy ręki szeregowemu nie poda..), każdy jest człowiekiem, nie można ich oceniać grupowo.
My szeregowi z misjami, kursami, miesiącami poligonów, mamy za mało służby, dlatego wojsko posiłkuje się kadrami z dwumiesięcznych kursów akademickich?
Rozumiałbym, jak na wakaty przyszliby żołnierze z 17WBZ, 10BkPanc, 6BdSz, chłopaki często z licencjatami, magistrami, na misjach pełniący funkcje dowódców sekcji, czy pojazdów, z 6-10 lat służby, a tak, czujemy się jakby nam ktoś pluł w twarz.
Z ciekawszych informacji, to niedawno miał w CSWL Poznań ruszyć kurs na podoficerów NSR- czyli w przyszłości kolejnych konkurentów dla nas do stanowisk, od których nie będą wymagać lat służby, ani misji pewnie.
I tylko czasami przypomina się nieco makabryczne powiedzenie z jednostki liniowej- "Po misji dostaniesz kaprala, a nawet chorążego, tylko musisz wrócić do kraju Herculesem/Casą".
Pozdrawiam.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 15 Lut 2005 Posty: 1088 Skąd: Już inna bajka :)
Wysłany: Pią 20 Kwi, 2012
Minion , szacun za stonowany i życiowy post. Swoim szeregowym też mówię aby wszystko robili żeby zmienili korpus na podoficerski a nawet oficerski bo ich jak cytrynkę wyrżną a potem wycisną czy jakoś tak odwrotnie
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Paź 2010 Posty: 218 Skąd: Polska
Wysłany: Sob 21 Kwi, 2012
Autentyczne sytuacja:
St. szer. A -ang. 3,3,3,2, sternik(po kursie), ITR, misja, nepotyzm -0, bdb opinia, wysługa:8 lat
Szer. - ang - brak, kursy - nie partycypował lub nie zdawał, nepotyzm - 1,bdb opinia, wysługa 5 lat
Na kurs idzie Szer...
Nepotyzm nie jest domniemany, to będzie za 3 miesiące zięć jednego z decydentów.
Nie silę się na subiektywną opinię o talentach wyżej wymienionych, nie znam aż tylu brzydkich słów żeby oddać to co mam na myśli.
Wnioski pozostawiam wam ale chciałbym poznać was z jednym moim przemyśleniem, gdyby WP zostało firmą notowaną na giełdzie, nasza wybrana zgodnie z kluczem kadra doprowadziłaby do autodestrukcji zakładu. Nie zajęłoby to dłużej niż 3 m-ce.
Pozostaje jednak optymistą, w dobie likwidowania MW jest czas na kursowanie i zdobywanie doświadczeń, rekonwersje i ssanie z budżetu jak największej ilości świadczeń pozwoli na zasilenie szeregi bezrobotnych z podniesionym czołem.
Pomógł: 14 razy Wiek: 47 Dołączył: 23 Paź 2004 Posty: 745 Skąd: Z dużego pokoju
Wysłany: Sob 21 Kwi, 2012
W Poznaniu na kursie podoficerskim jest 44 żołnierzy służby przygotowawczej do NSR na potrzeby korpusu podoficerów a na dodatek 60 żołnierzy rezerwy na kursie podoficerskim.
Wielu z nich nie ukrywa że myślą o zawodowstwie (inaczej by chyba tam nie poszli) co gorsze to oficjalnie się chwalą że mają etaty załatwione... I znów korpus szeregowych dostaje po tyłku.
Brak zgody Dyrektora Departamentu Kadr na kurs podoficerski ze względu na krótki staż służby spowodowany jest potrzebą ratowania "12 latków", z których, powiedzmy sobie szczerze nie wszyscy mają predyspozycje na dowódcę. Myślę że 4 - 6 lat to wystarczający czas na wyłonienie dobrego kandydata z grupy szeregowych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum