Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
BMS rozważania na d strukturą kierunkami rozwoju itp.
Opublikował Wiadomość
satanikus robotikus 
4


Dołączył: 12 Lip 2015
Posty: 205
Skąd: z dalekiego kraju
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

A kiedy to miało nastąpić i kto konkretnie miał to otrzymać? Nic o tym nie słyszałem.

Z drugiej strony pamiętajmy że te całe manewry w Fort Polk po których program ruszył dalej to była taka parada czołgu T-14. Chodziło o to żeby po dekadzie prac które nie dawały żadnego wymiernego efektu generałowie mogli powiedzieć: "O! Rok pracują a już zrobili i nawet działa!" i zaopiniować pozytywnie prośbę o dodatkowe fundusze. Dlatego cały ten Land Warrior beta (właściwie to alfa nawet) to była jedna wielka improwizacja sklecona w pośpiechu. Exponent zostal zatrudniony po to żeby program uratować przed obcięciem funduszy i jak się udało i program odżył to sformowano konsorcjum i sobie sprawa żyła własnym życiem, a potem nawet na moment rozkwitła pod nową ekipą. Ale nasza firma z Kaliforni już tym nie kierowała jeżeli dobrze pamiętam.

Tak więc jeżeli to miałobyć to co Exponent sklecił na pokaz - może nawet dokładnie te same zestawy - to szczerze mówiąc co byśmy z tego się nauczyli faktycznie? Tego typu system można teoretyzować na sucho a co by nam dało oglądanie sprzętowych improwizacji na jeden pokaz? Acha...nie zapominajmy że komputery wtedy (zwłaszcza w Polsce) drogie były.Amerykanów na to stać nie było a w Polsce miałoby to przejśc? :oops1:
 
 
tyracze
6


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 16 Mar 2005
Posty: 1243
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

satanikus,
niestety nie znasz tematu,
czas- dawno, kiedy u nas max karty były bodaj 4MB a wtedy pokazali gotowe bodaj 512...
system był na poziomie beta +, miał pewne wady ale podejrzewam, że może niewiele mniej niż obecny Tytan (bez broni).
System działał, bo sam się z nim "czołgałem", na poziomie plutonu,
Jeszcze jedno- Exponent robił analizy wypadków , a to co piszesz to może i też- tego nie wiem, faktem jest, że doradca prezydenta potrafił przyjechać i z Polakami rozmawiać więc chyba mieli wejścia :-)
 
 
michqq 
Guru


Pomógł: 28 razy
Wiek: 48
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 11480
Skąd: -)
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

satanikus robotikus napisał/a:

(1) czy żołnierz żyje i czy system działa sprawnie


Skoro chodzi o SAM TYLKO pomiar „czy żołnierz żyje czy nie żyje oraz czy czujnik się odlepił” to również istnieje i na to rozwiązanie typu „prowizorka sprzętowa” , mianowicie jest to pulsoksymetr.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pulsoksymetr
Jest to bardzo proste a co za tym idzie tanie i mało awaryjne elektroniczne urządzenie medyczne, składające się na dobrą sprawę z dwu diod świecących (na różnych pasmach) i fotoelementu. Prześwietla się tymi diodami przez kawałek tkanki ludzkiej i na podstawie różnicy w poziomie absorpcji różnych rodzajów światła (Różnicy. Nie samego natężenia) wyciąga się wniosek na temat tego czy: a) czujnik jest odczepiony, b) czujnik jest przyczepiony do tkanki w której krąży krew, w tym wypadku mierzy się tętno w tej tkance i nasycenie krwi tlenem, c) czujnik jest przyczepiony do tkanki ale brak w niej pulsu.
Czujniki pulsoksymetrów wykonane są w standardach RS-232, USB lub RS-422, przy czym USB powoli wypiera inne. Czujniki są w miare odporne na podpięcie do tkanki zapoconej czy zabrudzonej, co siągnięto przez mierzenie różnic w absorpcji światła o różnych parametrach zamiast mierzyc sam poziom absorpcji. A co też dość ważne w przypadku idei „minimalistycznej prowizorki” czujniki pulsoksymetru wykonywane są albo w postaci małego klipsa przyczepianego do płatka ucha albo w postaci klipsa na palca. Oznacza to że jeżeli już prowadzimy przewody do ucha żołnierza (a i tak to trzeba robić w ramach słuchawek) to w jednej wiązce możemy poprowadzić tez kabelek do klipsa przyczepionego do płatka ucha. Pulsoksymetr ma małą bezwładność (to nie jest termometr który musi „naciągnąć” żeby pomiar wyszedł) mierzenie pulsu w tkance jest praktycznie sekundowe. Pulsoksymetry wykonuje się równiez jako bardzo małe, to w końcu głównie dwie diody świecące i fotoelement.

Minimalistyczną realizacją zapotrzebowania na „czujnik do sprawdzania czy żołnierz żyje”, a ubocznie także i do określania poziomu jego wysiłku fizycznego (no w końcu to pomiar tętna) mógłby byc więc nawet i sam „goły” miniaturowy pulsoksymetr, prowadzony w wiązce kabelkiem razem ze słuchawką do ucha, bez żadnych bajeranckich podmundurowych uprzęży zawierających EKG dla monitorowania serca, mierniki ciśnienia krwi, i innetam manometrie odbytnicy.

Gecko napisał/a:
Co z działaniem w warunkach skażeń nie komputera ale żołnierza z komputerem. Pod spód czy na wierzch ubrania OPChem. Jak pod spód to jak to zmieścić Jak na wierzch to potem w śmieci bo skażone, Co z tzw. obrysem żołnierza by mógł na tym polu walki a nie za biurkiem latać skakać, leżeć, siedzieć. przełazić przez włazy. Co z kilogramami na jego plecach? I jak to ktoś już zapytał po kiego grzyba generałowi patrzeć na wojnę oczami szeregowego skoro to co potrzebne generałowi lepiej widać z bezpilotowca. A dowódca drużyny to w sumie 5 - 10m za nim lub obok śmiga. Przecież to wszystko albo trzeba będzie upchać w sprzęcie który jest (np. czołgi, TO) albo trzeba będzie zbudować nowe. (...) Ale system bojowy a nie komerchę. To ma być żołnierzoodporne na tyle by każdy mógł w nim tylko tyle pogrzebać ile to konieczne żeby funkcjonowało ale z kolei żeby proste czynności obsługi technicznej i codziennego utrzymania nie wymagały od szeregowego doktoratu z elektroniki czy informatyki albo serwisu z fabryki. Weźcie pod uwagę różne parametry od różnicy ciśnień przy skoku spadochronowym z 3000 m a czasem wyżej, do odporności na działanie fali uderzeniowej po wybuchu jak żołnierz wykona 5m lot po krzywej balistycznej i w sumie walnie plerami w glebę ale tylko się poobija. Ma to zapewniać swobodę ruchów bo musi być możliwość walki wręcz w tym bajzlu. (...) Musi być możliwość zdalnego odcięcia każdego elementu od systemu (na wypadek przejęcia przez przeciwnika) i czyszczenia elementu z danych do zera w takiej sytuacji. I tu jest problem jak ustalić czy urządzenie (np. czujnik pulsu) się zepsuło czy żołnierz zginął, czy żołnierza rozebrali i ubrał się nowy przeciwnik. można generować do bólu. (...)


Gecko, twoje spostrzeżenia są słuszne, czyta się to ciekawie i kiwając głową, jednak czytając je cały czas miałem w głowie fakt, że znaczny procent żołnierzy biega dziś po polu walki z radiostacjami plecakowymi oraz z osobistymi radiotelefonami, niektórzy z nich mając też dyndające kableki, w sensie nagłowne zestawy mikrofonowo-słuchawkowe i/lub przewód z PTT. Połowa z Twoich wątpliwości może byc wrzucona do koszyka z napisem: „tak, no niby tak, ale jak to się dziś robi z radiostacjami plecakowymi?”. Poczynając od wątpliwości na temat zmian ciśnień i potrzeb odkażania, przez promieniowanie cieplne (30 wat mają te plecakowe), przez kasowanie danych niejawnych i hakowanie (skomputeryzowane moduły krypto tam mają) do pytań na temat sposobu postępowania z kabelkami dousznymi w warunkach wojny chemicznej.
To nie są bynajmniej nowe tematy.
Minimalistyczny (realistyczny?) „żołnierz przyszłości” bazowałby sprzętowo na dopięciu terminala taktycznego o rozmiarach i funkcjonalności współczesnego smartfona do istniejących/nowych cyfrowych radiotelefonów osobistych; oraz na dopięciu terminala taktycznego o rozmiarach i funkcjonalności współczesnego tableta do radiostacji plecakowych/pokładowych. Alternatywą jest zintegrowanie radia i terminala taktycznego w jedną obudowę. To jest rdzeń. Reszta zaś (w tym kamerki na hełmach i karabinach) to w gruncie rzeczy opcjonalne bajery. Te właśnie terminale taktyczne smartfono/tabletopodobne i ich kabelki powinny być traktowane i projektowane podobnie jak radiostacje polowe do których się je przypina. Nie róbmy z igły widły. Da się.
W Polsce testowano również i „mikrominimalistyczną” wersję, polegającą na tym żeby do diaska wykorzystać wreszcie fakt że w nowszych radiostacjach Radmoru jest wbudowany fabrycznie GPS który ma funkcje automatycznego meldowania gdzie jest. O dziwo zadziałało.

W kwiestii organizacji natomiast...

rafal433 napisał/a:
co to za problem określić jakie informacje są potrzebne na dany szczeblu?
Szeregowy powinien mieć kontakt z kolegami z sekcji/drużyny i z dowódcą sekcji/drużyny. Dowódca sekcji/drużyny powinien móc wymieniać informacje ze swoimi podwładnymi, dowódcami innych sekcji/drużyn w plutonie i dowódcą plutonu. Dowódca plutonu musi mieć łączność z dowódcami sekcji/drużyn, z innymi dowódcami plutonów w kompanii i z dowódcą kompanii itd. Oczywiście powinny istnieć kanały awaryjne, umożliwiające przeskoczenie jednego szczebla dowodzenia, ale nie muszą być one tak rozbudowane jak łączność podstawowa.
Innymi słowy, mimo pojawienia się nowych narzędzi obecny łańcuch dowodzenia nie powinien ulec zmianie, ale zyskać możliwość wymiany większej liczby informacji.


corran napisał/a:

michqq od tego jest łańcuch dowodzenia. Dowodzenie przy użyciu BMS wygląda dokładnie tak samo jak bez niego, to tylko narzędzie.
Dowódca drużyny dowodzi żołnierzami w niej.
Dowódca plutonu, dowódcami drużyn i wsparciem dla nich (jak strzelec wyborowy czy sanitariusz)
Dowódca kompanii, dowódcami plutonów i innych mu podległych sił (np. pluton logistyczny)
Różnica polega na tym że zamiast papierowej mapy w mapniku ma cyfrową mapę na PDA z pozycją własnych żołnierzy, sił sojuszniczych (oznaczonych kto to jest, widać np gdzie jest siostrzany batalion, a gdzie bateria artylerii).



Eeee, no... panowie, panowie...
To zawsze wygląda tak samo.
Pierwszy poziom informatyzacji przedsiębiorstw czy organizacji polega na tym, że się uzupełnia obieg papierowy obiegiem elektronicznym.
Ale drugi poziom polega na tym że się otwierają oczy na nowe możliwości.
Współczesne struktury organizacji dowodzenia i przepływu informacji są takie jakie są z przyczyn historycznych i ograniczeń technicznych.
Po informatyzacji polowej otwierają sie nowe możliwości od razu można je wskazywać.
Pisałem wyżej:

Cytat:

Możliwość wysłania fotografii pokazującej stan uszkodzeń pojazdu czy urządzenia, z dystrybucją do fachowca mechanika czy rusznikarza, uzyskanie informacji zwrotnej.
Możliwość wysłania fotografii urazu żołnierza z dystrybucją do lekarza, uzyskanie opinii.
Możliwość wysłania fotografii lądowiska do załogi śmigłowca.


Pomysł żeby informatyzację na niskich szczeblach ograniczyć do tradycyjnego przekazywania informacji od podwładnego do dowódcy w górę i w dół to jest dla mnie jakiś dziwaczny minimalizm. Otwierają się nowe możliwości świadczenia usług w zakresie zbezpieczenia działań i wsparcia działań w polu. Należy je dostrzec (ja cywil a widzę) i wdrożyć odpowiednio organizując automatyczną dystrybucję danych (w obie strony) ich archiwizację, procedury postępowania itede itepe.
Przecież łącznośc przebiegająca z pominięciem łańcucha dowodzenia nie jest czymś CAŁKOWICIE nowym, bo o ile mi wiadomo (poprawcie jeśli się mylę) sygnały alarmowania o skażeniach czy nalocie są/mogą być zorganizowane bez angażowania łączności łańcucha dowodzenia. Dalej także i MEDEVAC śmigłowcowy robiliście na misjach z pominięciem łączności łańcucha dowodzenia. Dalej bliskie wsparcie lotnictwem NIE polega na tym że o nalocie szeregowy rozmawia przez radio z dowódcą plutonu a on z dcą kompanii a on (i tak dalej w górę a potem w dół) tylko że się rozmawia „na dołach”, tj. szeregowy na ziemi z pilotem w powietrzu. Dalej: współdziałanie na styku pododdziałów. Coś co w Polsce kuleje, polegać powinno na tym że jak obok siebie mają sektory żołnierze drużyn z różnych kompanii/batalionów/(brygad?), to powinni mieć jakąś łączność „na dole” i współdziałać „na dole”, bo walczą tuż koło siebie fizycznie mimo że są odlegli organizacyjnie. Który to problem o ile wiem trochę „leży” tak z braku procedur jak i możliwości łączności radiowej.(poprawcie jeśli się mylę)
Tak więc Panowie: (bez urazy proszę) bez jaj, że polowa sieć łączności i informatyki w ramach tych „żołnierzy przyszłości” powinna ograniczać się do przesyłania meldunków i rozkazów w relacji podwładny-dowódca. To jest ślepy minimalizm. Znaczy owszem jak najbardziej to jest konieczne żeby w tych relacjach łączność i informatyzacja była, bo to szkielet wojska był jest i będzie, ale całe bogactwo nowych możliwości pojawia się właśnie kiedy pomyślimy o wszystkich innych relacjach łączności i związanych z nimi „usługach”.

(Że mam punkt widzenia cywila? A owszem, ale jest to także punkt widzenia cywila który już widział informatyzację organizacji...)
_________________
Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
 
 
tyracze
6


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 16 Mar 2005
Posty: 1243
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

michqq- Ty tak poważnie?
 
 
satanikus robotikus 
4


Dołączył: 12 Lip 2015
Posty: 205
Skąd: z dalekiego kraju
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

Cytat:
System działał, bo sam się z nim "czołgałem", na poziomie plutonu,


System był sklejony na potrzeby prezentacji więc nic dziwnego że działał. Co by się z nim dalej dało zrobić to już inna sprawa i ty tego nie ocenisz. Jak idziesz do pracy i dają ci komputer z oprogramowaniem i działa to mówisz że dziala. Aż działać przestanie. Albo aż trzeba będzie coś zmienić i się nie da. I tu różni ludzie mają bardzo różne opinie w temacie.

Cytat:
Jeszcze jedno- Exponent robił analizy wypadków , a to co piszesz to może i też- tego nie wiem, faktem jest, że doradca prezydenta potrafił przyjechać i z Polakami rozmawiać więc chyba mieli wejścia :-)


Nie może ale dokładnie. To taka firma trochę jak obecne Academi albo Thomson Reuters jeżeli chodzi o podejście do tematu kontaktów biznesowych. Jeżeli wiesz co mam na myśli to wiesz, jak nie to nie miejsce tłumaczyć.

Doradca prezydenta USA miał wejścia gdzie? W Polsce? Z USA z pocałowaniem w ręke brali wszystko łącznie z Talibami. W USA? A jak myślisz kto to organizował żeby kontrakt fundusze dostał? Ech... trochę piszesz jakbys nie rozumiał to jak to działa. W Polsce od Stanów się to wiele nie różni. W dolarach tylko wszystko idzie.

michqq napisał/a:

Współczesne struktury organizacji dowodzenia i przepływu informacji są takie jakie są z przyczyn historycznych i ograniczeń technicznych.


Ke?
Ostatnio zmieniony przez satanikus robotikus Pią 16 Paź, 2015, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
michqq 
Guru


Pomógł: 28 razy
Wiek: 48
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 11480
Skąd: -)
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

Cytat:
michqq- Ty tak poważnie?


Ale które?

[ Dodano: Pią 16 Paź, 2015 ]
mjacenty napisał/a:
wraca zasadnicze i kluczowe pytanie. Kto to wszystko będzie obsługiwał ?
Jak już maja wejść na poziom pojedyńczego żołnierza tablety ,kamery . dziesiątki czujników, transmisje w czasie rzeczywistym , zdjęcia, mapy , dowodenie ,łacznośc taka i owaka, to kto to będzie obsługiwał , a juz szczególnie w czasie walki ?
Szeregowy kontraktowy , któremu wojsko życie uratowało.
To będzie system stworzony przez informatyków , dla informatyków i wymagający ciągłego serwisowania przez informatyków. Przykłady płatników ,cepików i innych niech będą tu na miejscu.


I właśnie o tym pisałem że głowny problem to oprogramowanie, w tym jego ergonomia.

Potrzebny byłby cykl w którym wojsko dawałoby najpierw założenia na ergonomiczny system a potem potrafiło wynik zweryfikować. A z gory założyć że to trzeba kilka razy w pętli przedestylować aż coś sensownego wyjdzie.

Programista może "wszystko".
Elektronik może wiele.
Ale trzeba im mądrze powiedziec co własciwie ma być.
A potem umieć sprawdzic czy to właśnie osiągneli.
Właśnie z tym jest największyproblem.
:gent:
Nie z możliwościami techniki.
_________________
Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
 
 
satanikus robotikus 
4


Dołączył: 12 Lip 2015
Posty: 205
Skąd: z dalekiego kraju
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

Cytat:
Pomysł żeby informatyzację na niskich szczeblach ograniczyć do tradycyjnego przekazywania informacji od podwładnego do dowódcy w górę i w dół to jest dla mnie jakiś dziwaczny minimalizm.


Michqq pracowałeś kiedyś na stanowisku zarządczym pośrodku "łańcucha dowodzenia"? Masz pojęcie jaki burdel się robi jak hierarchia się w strukturze hierarchicznej sypie? Bo mam wrażenie że nigdy nie miałeś faktycznej pozycji na ktorej się ponosi odpowiedzialność za coś, podejmuje decyzje ... a potem okazuje się że ludzie robią co innego za plecami bo "łańcuch dowodzenia został pominięty". To nie są spekulacje cywila. To są fantazje osoby której nigdy taka sytuacja w tyłek nie ugryzła. Znasz takie powiedzenie: system jest tak słaby jak jego najsłabsze ogniwo? No to wyobraź sobie że ty jesteś as, twoi podwładni też same asy a ktoś nad tobą nie i robi ci sieczkę z planu. Albo odwrotnie... Powodzenia. Życia ludzkie na sumieniu.

Żołnierze działają na szczeblach i w grupach dlatego że taki jest ich profil "pracy". To tak jakbyś miał murarza, majstra i pomocniczego i nagle ktoś by ci przyszedł i zabrał murarza. Kto będzie murował? Majster czy pomocnik? Jak ci nagle przesuną pluton na inny oddcinek i nie będziesz miał czy wesprzeć obrony lub natarcia to co powiesz swoim żołnierzom ktorych będą wybijać do nogi?

Cytat:

Tak więc Panowie: (bez urazy proszę) bez jaj, że polowa sieć łączności i informatyki w ramach tych „żołnierzy przyszłości” powinna ograniczać się do przesyłania meldunków i rozkazów w relacji podwładny-dowódca. To jest ślepy minimalizm.


Michqq (bez urazy proszę) ale ty jakbys miał ten ślepy minimalizm w środku bitwy ogarnąć jako dowódca drużyny to byś się zesr.... a nie ogarnął. Dlatego pewne rzeczy robi się powoli, systematycznie i od prostych do bardziej skomplikowanych. A ty chcesz zabrać człowiekowi który pływać nie potrafi kapok, dać do rąk cegłe i wepchnąć na głęboki base.

Dlatego ludzie proponują tu taki "minimalizm" bo od niego trzeba zacząć a dopiero jak to będzie działać i struktury będą wypełniać zadania odpowiednio wydajniej to można powoli wyciągać wnioski. W firmie jak ktoś wprowadzi rewolucje bez myślenia i się burdel zrobi to w najgorszym wypadku się płaci. W wojsku ludzie giną....
 
 
michqq 
Guru


Pomógł: 28 razy
Wiek: 48
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 11480
Skąd: -)
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

satanikus robotikus napisał/a:
michqq napisał/a:

Współczesne struktury organizacji dowodzenia i przepływu informacji są takie jakie są z przyczyn historycznych i ograniczeń technicznych.

Ke?


MIL-WAN nie polega na przesyłaniu danych od dowódcy do podwładnego i na powrót; także nie na tym polega idea biblioteki wojskowej w jednostce, że dowódca pożycza książki podwładnym a oni mu je zwracają.

Wojska rozwinięte w polu tradycyjnie oganiczają swoją łączność do drzewiastej struktury dowodzenia, ale informatyzaca wojsk w polu jak raz pozwala z tym zerwać, pozwala na różne formy dystrybucji informacji także i poza klasyczną drzewiastą strukturą dowodzenia.

Cytat:

Dlatego ludzie proponują tu taki "minimalizm" bo od niego trzeba zacząć a dopiero jak to będzie działać i struktury będą wypełniać zadania odpowiednio wydajniej to można powoli wyciągać wnioski.


Ja tam uważam że wnioski już widać, ale rozumiem że to co napisałem jest co najmniej rewolucyjne
_________________
Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Ostatnio zmieniony przez michqq Pią 16 Paź, 2015, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Arrakis 
Guru


Pomógł: 37 razy
Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 11771
Skąd: Lepiej nie wiedzieć
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

Gecko,
jakie informacje (na jakim szczeblu) chciałbyś przesyłać?

Arrakis
 
 
odrzut 
3


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 126
Skąd: Polska
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

Taki przypadek użycia:

Idzie sobie żołnierz rozpoznania przez las, widzi pozycję wroga, robi zdjęcie, i klika "udostępnij" - i pojawia się ona na mapie terenu, z miniaturką zdjęcia do podejrzenia jak ktoś chce i ma czas.

Zespół kilku osób wyszkolonych w rozpoznawaniu jednostek wroga siedzący wygodnie w biurze dostaje powiadomienie do kolejki posortowanej wg priorytetów. Po obejrzeniu zdjęcia wyklikuje w formatkach jakie siły widać na zdjęciu, i z którego oddziału wroga są (jeśli to widać). Może też poprawić priorytet.

W tym czasie oddziały artylerii stojące w zasięgu (które nie miały przydzielone zadań o wyższym priorytecie, i nie wyłączyły powiadomień opcjonalnych) dostają powiadomienie, że w zasięgu znajduje się cel, i mogą zaznaczyć opcję "mogę pomóc zniszczyć ten cel".

Najniższy dowódca wspólny dla obu jednostek (żołnierza i jednostki artylerii) dostaje powiadomienie, może obejrzeć zdjęcie, mapę, oznaczone przez specjalistów na podstawie zdjęcia siły wroga, i może kliknąć "pozwól zniszczyć cel"/"zabroń"/"załóż rozmowę grupową". Parametry strzału są już automatycznie ustawione. Jak dowódca klika "pozwól" - artyleria strzela, a żołnierz wysyła kolejne zdjęcie z efektami. Jeśli trzeba - można poprawić. Dowódca może również zaznaczyć "domyślnie pozwalaj niszczyć cele w zasięgu" dla danej jednostki.

W optymalnych warunkach takie coś powinno pozwolić na zniszczenie wroga w 5 minut po jego zauważeniu, przy minimalizacji czasu dowódców i pośredników.

Oczywiście opcjonalne powiadomienia można wyłączyć, i nie pokazują Ci się, jeśli masz aktualnie zadanie o wyższym priorytecie.

Czy wojsko ma realne możliwości zrobienia czegoś takiego teraz? Ile czasu zajęłaby sama komunikacja z użyciem dzisiejszego systemu? Czy ewentualna poprawa możliwości jest tego warta? Czy to wg was już "burdel" i złamanie hierarchii?

PS pracowałem rok jako team lead w korporacji IT. Miałem 9 osób pod sobą, nasz zespół pracował z innymi, w sumie ponad 100 osób w projekcie. Hierarchia była minimalna, działało. Większość spraw była załatwiana "na skype" - jakby co jest zapis rozmowy na skype, więc podkładka jest, a nie trzeba z każdą pierdołą iść do przełożonego. Do tego JIRA (system do przydzielania zadań i raportowania).

PS - szpitale, elektrownie, kopalnie, pociągi - też są obsługiwane prez firmy. Nie tylko w wojsku błąd może oznaczać śmierć.
 
 
corran 
9
pasożyt


Pomógł: 2 razy
Wiek: 39
Dołączył: 28 Maj 2005
Posty: 5037
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

satanikus robotikus napisał/a:
Dlatego ludzie proponują tu taki "minimalizm" bo od niego trzeba zacząć a dopiero jak to będzie działać i struktury będą wypełniać zadania odpowiednio wydajniej to można powoli wyciągać wnioski. W firmie jak ktoś wprowadzi rewolucje bez myślenia i się burdel zrobi to w najgorszym wypadku się płaci. W wojsku ludzie giną....


Przyklasnąć tylko mogę. Oczywiście to i ograniczenia pasma, dwa filary na których powinno się budować taki system (metadane tak, transmisja video nie).
_________________
Fotorelacje z imprez wojskowych i zbrojeniowych
 
 
 
michqq 
Guru


Pomógł: 28 razy
Wiek: 48
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 11480
Skąd: -)
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

corran napisał/a:
satanikus robotikus napisał/a:
Dlatego ludzie proponują tu taki "minimalizm" bo od niego trzeba zacząć a dopiero jak to będzie działać i struktury będą wypełniać zadania odpowiednio wydajniej to można powoli wyciągać wnioski. W firmie jak ktoś wprowadzi rewolucje bez myślenia i się burdel zrobi to w najgorszym wypadku się płaci. W wojsku ludzie giną....


Przyklasnąć tylko mogę. Oczywiście to i ograniczenia pasma, dwa filary na których powinno się budować taki system (metadane tak, transmisja video nie).


"A teraz zsynchronizujmy zegarki" powiedział na odprawie dowódca z namaszczeniem. Szesnasta jedeneście jest za pięć, cztery, trzy...."

Współcześnie dystrybucją czasu zajmują się wojska łączności.
Dystrybucja czasu w sieci radiostacji cyfrowych jest zautomatyzowana.

Czy dowódcy jakiegoś szczebla spada od tego korona z głowy?

Wiele zagadnień związanych z dystrybucją informacji może i powinno zostać zautomatyzowane - taka na przykłąd dystrybucja map?

I co, na serio kurde dowódca traci swoje panowanie nad podwładnymi i sytuacją taktyczną jak im "znikąd" pojawia się właściwy czas na zegarkach albo "znikąd" mają lokalne mapy?

Jest bardzo wiele podobnych spraw które są załatwiane drogą "ręczną" przez hierarchię tylko z tego powodu że dawniej nie było możliwości a dziś nie ma woli zmian.
:gent:
_________________
Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
 
 
mjacenty 
5


Dołączył: 23 Maj 2013
Posty: 886
Skąd: sosnowiec
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

Tak czytam jak to ędzie pięknie ,automatycznie ,klik i już .........
Ale w życiu to nie będzie tak pięknie .
Tak jak pisano powyżej . Idzie żołnierz ,spotyka wroga , robi zdjęcie i klik...
Jeśli wróg ma wystawione posterunki, to zanim zrobisz zdjecie to wywiazuje się walka , bo ciebie też widzą . I wtedy walisz z broni ile możesz i próbujesz odskoczyć ,a nie bawisz się tabletem . A jak odskoczysz to wróg wie że został wykryty i też zmieni pozycję.
Meldunek głosowy możesz wysłać ,ale klikanią nie będzie .
I na koniec . taka skromna refleksja . Czym więcej będzie danych wysyłanych od każdego żołnierza i wymiany info miedzy żólnierzami, tym większa emisja elektromagnetyczna będzie w danym rejonie .Wystarczy namierzyć , swierdzić dużą iloiść transmisji punktowych w danym rejonie , podać namiary i mamy to :

https://www.youtube.com/watch?v=MsCbG0t1Ds8

A na koniec system automatycznie wygeneruje depesze do rodzin . "Z przykrością zawiadamiamy iż syn................"
Przykłady Ukrainy wskazują iż żołnierze nawet baterie z osobistych komórek wyciągają w strefie frontowej ,aby nie być namierzonymi przez artylerię, a ty chcesz dać każdemu taki
"radiowy znacznik", który będzie w sposób ciągły emitawał jakieś sygnały i pakiety danych .
Oj kiepsko to widzę.
 
 
michqq 
Guru


Pomógł: 28 razy
Wiek: 48
Dołączył: 16 Lip 2010
Posty: 11480
Skąd: -)
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

mjacenty napisał/a:
Jsli wróg ma wystawione posterunki to zanim zrobisz zdjecie to wywiazuje się walka , bo ciebie też widzą . I wtedy walisz z broni ile możesz


Co od razu słychać w mikrofonie a więc w komputerze i co (zależnie od ustawionych reguł ciszy radiowej) terminal taktyczny może zgłosić wyżej.

Cytat:
i próbujesz odskoczyć


Co rejestruje akcelerometr i GPS.
Podskakuje ci tętno co rejestruje pulsoksymetr.
Dyszysz w mikrofon co daje się wyłapać i zinterpretować.
Zależnie od ustawień reguł ciszy radiowej może wtedy iść meldunek automatycznie i może się wtedy przy twojej ikonce pokazać odpowieni znacznik.

Na prawde wiele można.

Cytat:
Przykłady Ukrainy wskazują iż żołnierze nawet baterie z osobistych komurek wyciągają w strefie frontowej ,aby nie być namierzonymi przez artylerie ,a ty chcesz dać każdemu taki "radiowy znacznik", który będzie w sposób ciągły emitawał jakieś sygnały i pakiety danych .


Większość z tutaj piszących jest zdecydowanie przciwna idei ciągłego emitowania pakietów i sygnałów.

Cytat:
Meldunek głosowy możesz wysłać
Co może zaskutkować większą sygnaturą radiową niż meldunek automatyczny, bo potrzebujesz kilka sekund a automat może potrzebuje ułamek sekundy - prawdaż?
:gent:

Na prawde wiele można sobie wyobrazić.
:gent:

mjacenty napisał/a:
Przykłady Ukrainy wskazują iż żołnierze nawet baterie z osobistych komórek wyciągają w strefie frontowej aby nie być namierzonymi przez artylerię


Ano tak to jest, potrzebne sa kompromisy pomiędzy potrzebami ukrywania się w eterze a potrzebami informowania się do celów dowodzenia.
Heh. Taki jest świat. Na każdy miecz jest tarcza, na każdą tarczę jest miecz.
:gent:
Można by powiedzieć że równocześnie z rozwijaniem intensywnego "świecenia w eterze" na niskich szczeblach powinniśmy rozwijać WRE na niskich szczeblach.
_________________
Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
 
 
xymox 
5


Dołączył: 13 Kwi 2010
Posty: 821
Skąd: Daleka Północ
Wysłany: Pią 16 Paź, 2015   

mjacenty napisał/a:

Przykłady Ukrainy wskazują iż żołnierze nawet baterie z osobistych komórek wyciągają w strefie frontowej ,aby nie być namierzonymi przez artylerię


W przypadku telefonii komórkowej to akurat lokalizowanie telefonu z jakąś tam dokładnością jest jedną z usług jakie oferuje. Co do Ukrainy to nie mam pojęcia jak wygląda infrastruktura w strefie przyfrontowej, ale zakładam, że obawa wynikała z faktu wykorzystania jednej z usług do namierzania pozycji.

Co do kwestii transmisji to bym się zastanowił, na ile przypadków transmisja głosowa jest wystarczająca aby przesłać jakąś tam informację. Bo może GPS daje możliwość, że widzimy na ekranie, że szeregowy Iksiński stoi w lesie pięć drzewek dalej niż szeregowy Kowalski, ale wydaje mi się, że w większości przypadków wystarczy informacja, że dany oddział jest w tym a tym miejscu. Podobnie z informacją z pulsometru/mikrofonu rejestrującego strzały i wybuchy itp. Czasem to będzie istotna informacja że doszło do kontaktu z przeciwnikiem tam gdzie się nie spodziewaliśmy,a czasem zbędna bo w zasadzie interesować nas będzie finał tego spotkania.

Przypomniał mi się taki humorystyczny obrazek. Siedzi Saddam Hussein w swoim bunkrze i ogląda CNN, a tam pokazują jak rakieta wlatuje do jego bunkra. Czasem mam wrażenie, że za bardzo z BMS chcemy uczynić takim CNN-em.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group