Tu już nawet nie można chyba mówić o elementarnym braku przyzwoitości....WSTYD.
Czy to nie czasami jej mąż publicznie wypowiadał się na temat braku odwagi załogi która odmówiła lądowania w Tbilisi podczas wojny bodajże??
tyracze- wiem, chciałem tylko delikatnie zasugerować , że akurat w tym przypadku to ta Pani powinna mieć odrobinę inne podejście do tej matematyki odszkodowawczej...
Wypadek prezydenckiego bmw w połowie stycznia. Chaotyczny wylot premier Beaty Szydło z Londynu w ubiegły poniedziałek. Awaria systemu komputerowego embraera 175, którym prezydent Andrzej Duda leciał w zeszły czwartek. Rośnie liczba incydentów z udziałem VIP-ów.
Brazylijskie embraery 175 w biało-czerwonych barwach miały zastąpić po 10 kwietnia 2010 r. niewydolny i opisany za pomocą niejasnych procedur system transportu VIP-ów tupolewami i wysłużonymi jakami. Do niedawna wierzyłem, że on działa. Po hekatombie smoleńskiej chciałem w to wierzyć. Do ubiegłego poniedziałku, gdy na własne oczy przekonałem się, jak głęboko tkwi w nas tupolewizm. Doktryna, w myśl której można podjąć nawet najbardziej absurdalną próbę załatwienia sprawy wagi państwowej bez przewidzenia potencjalnie tragicznych konsekwencji. Lewą ręką przez prawe ucho. Na zasadzie „jakoś to będzie”. Choroba, która – jako jedna z przyczyn – doprowadziła do śmierci 96 najważniejszych osób w państwie na lotnisku Siewiernyj, dała znów o sobie znać w ubiegłym tygodniu. Podczas powrotu szefowej polskiego rządu Beaty Szydło z Londynu. Tym razem za sprawą determinacji kapitana odpowiedzialnego za rejs i brytyjskiej obsługi naziemnej się udało.
Londyn. Ulica Portland Place w handlowej dzielnicy Marylebone. Ambasada RP. Godziny wczesnowieczorne. Dziennikarze, którzy towarzyszyli premier Szydło podczas brytyjsko-polskich konsultacji rządowych, wsiadają do busa, który zawiezie ich na oddalone o 50 km lotnisko w Luton. Słyszałem o dwóch wersjach powrotu do kraju. Pierwsza zakłada, że reporterzy odlecą wojskową casą, tą samą, którą tuż przed południem przylecieli do Londynu. Druga: będzie to rządowy embraer 175. Lot tym pierwszym trwa około czterech godzin, drugi jest krótszy o półtorej godziny.
W terminalu okazuje się, że wygrał wariant numer dwa.
Odprawa. Zajmujemy miejsca na pokładzie. Po kilku minutach wchodzą przedstawiciele rządu. Szybko na jaw wychodzi prosta prawda: dwóch samolotów nie da się zapakować do jednego. Brakuje miejsc. Kilka osób stoi.
Zaczynają się nerwowe negocjacje: kto leci, kto zostaje na casę, która wystartuje za sześć godzin. Pozbycie się nadbagażu w postaci osób stojących nie rozwiązuje problemu. Po krótkiej analizie okazuje się, że samolot nadal jest źle wyważony (większość siedzi z tyłu, z przodu jest salonka z mniejszą liczbą osób). Trzeba zwolnić jeszcze dwa tylne rzędy. W sumie osiem miejsc.
Jeden z ministrów korporacyjnym tonem namawia swoich współpracowników: – Basiu, Wiesiu, Czesiu, Krzysiu (imiona zmienione), wysiądźcie. W odpowiedzi słyszy: – Ale szefie, tylu godzin czekać nie dam rady. Mam problemy z kręgosłupem.
W sumie kobieta musiałaby pozostać na lotnisku jeszcze 6 godzin i cztery godziny spędzić na pokładzie casy.
Stewardesy, zamiast przeprowadzić standardowe procedury bezpieczeństwa, nie ze swojej woli stają się stroną absurdalnej debaty. Michał Karnowski, publicysta tygodnika „wSieci”, nie wytrzymuje i ustępuje miejsca urzędniczce, która ma problemy z kręgosłupem. To jednak za mało, by wyważyć samolot. Polowanie na zbędne kilogramy trwa w najlepsze. Obsługa naziemna w Luton staje się coraz bardziej nerwowa. Nie zgodzi się na wylot źle wyważonego samolotu.
Na pokładzie zbyt ciężkiej maszyny mają się znaleźć: szefowa rządu Beata Szydło, wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, szef MSZ Witold Waszczykowski, szef MSW Mariusz Błaszczak i jeden z najważniejszych oficerów w polskiej armii generał Marek Tomaszycki (VIP-ów jest zresztą znacznie więcej). Przedstawiciele najważniejszych resortów siłowych, premier i jej pierwszy zastępca w źle wyważonym samolocie, który ma zaraz wylecieć.
Nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Nie wierzy też kapitan embraera. Zirytowany wychodzi z kabiny i informuje, że nie poleci, dopóki problem nie zostanie rozwiązany. Nie ma jednak osoby, która mogłaby to zrobić. Ktoś podjął decyzję o połączeniu dwóch transportów w jeden, nikt jednak nie chce podjąć decyzji o ich rozłączeniu. Panuje przekonanie, że na pewno da się to wszystko jakoś ogarnąć.
W końcu, po kilkudziesięciu minutach negocjacji, samolot opuszcza grupa ochotników i tych, którzy zostali nakłonieni do wyjścia przez swoich szefów. Jeden z dziennikarzy relacjonuje ministrowi Waszczykowskiemu, o co chodzi w zamieszaniu. Pada określenie: to tupolewizm. Z niemal godzinnym opóźnieniem samolot, w końcu prawidłowo wyważony, odlatuje do Polski. Brytyjska obsługa naziemna oddycha z ulgą.
Właściwie nic się nie stało, wszystko skończyło się dobrze. Zostaje jednak kilka kluczowych pytań:
– Dlaczego na pokładzie tego samolotu znaleźli się jednocześnie: premier, wicepremier, szefowie MSZ, MON, MSW i dowódca operacyjny sił zbrojnych?
– Kto podjął decyzję o połączeniu pokładów?
– Jak obliczył, że dwa samoloty można zmieścić w jednym?
– Dlaczego nie było nikogo, kto mógłby jedną decyzją to wszystko odwrócić?
– Dlaczego pasażerowie najważniejszego w tym dniu samolotu państwa polskiego nie mieli przypisanych miejsc, numerowanych, jak w rejsowym samolocie? (Oznaczone miejsca mają nawet afgańskie linie Kam Air, którymi w przeszłości podróżowałem).
– Jak doszło do rozpisania listy pasażerów? I czy osoba ją rozpisująca znała zasady wyważenia rządowego embraera?
– Dlaczego pilota sprowokowano do zainterweniowania w tej absurdalnej sprawie? (Choć może to i lepiej, bo wykazał się rozsądkiem, za który powinien dostać państwowe odznaczenie).
– Na jakiej zasadzie wyproszono z maszyny osoby pracujące dla rządu, które embraerem przyleciały do Londynu?
Na koniec jeszcze jedno. Pani premier, czterdziestomilionowy naród nie zasługuje na to, by jego liderzy podróżowali w takich warunkach. Sam do dziś nie przepracowałem traumy 10 kwietnia. Jednego jednak jestem pewien: po raz drugi nie byłbym w stanie wyjaśnić swoim synom, dlaczego przez Warszawę, zadrzewioną ulicą Żwirki i Wigury, która kojarzy im się z wylotami na wakacje, suną dziesiątki trumien zawinięte w biało-czerwone flagi.
Czy ktoś wreszcie zrobi porządek z Tuskiem? Teraz chce zamordować premiera?
A na poważnie, partacze narażają życie najważniejszych osób w państwie, a jak stanie się coś złego to przez lata będą bredzić o zamachu, mordercach itp.
_________________ Kontrola najwyższą formą zaufania
Pomógł: 32 razy Wiek: 54 Dołączył: 12 Sty 2008 Posty: 13764 Skąd: ex rei publicae defectae
Wysłany: Pon 05 Gru, 2016
Cytat:
+Cywilna+ instrukcja HEAD nie została w żaden sposób złamana. Jest to dokument niejawny. W sytuacji braku samolotów mogą zdarzać się sytuacje, kiedy są decyzje, czy to lotniska, czy przewoźników, na które trzeba reagować w trakcie - powiedziała PAP Kempa.
Dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej" Zbigniew Parafianowicz opisał chaos, jaki zapanował w trakcie powrotu polskiej rządowej delegacji z Wielkiej Brytanii w ubiegłym tygodniu. Jak twierdzi, wszystkich pasażerów usiłowano ulokować w samolocie embraer, mimo, że początkowo była mowa o powrocie także wojskową casą.
Brakowało miejsc. Doszło do zamieszania i negocjacji, kto poleci embraerem, a kto wojskową maszyną kilka godzin później.
Politycy PO twierdzą, że doszło do złamania instrukcji HEAD. Na pokładzie jednego samolotu znaleźli się m.in. szefowa rządu Beata Szydło, pierwszy wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MSZ Witold Waszczykowski i szef MON Antoni Macierewicz. - Po raz kolejny w państwie PiS okazuje się, że procedury nie są ważne. Po raz kolejny okazuje się, że wszystko można robić ad hoc, bez przemyślenia i jakoś to będzie - podkreślił poseł Marcin Kierwiński.
W opublikowanej w 2013 r. przez MON instrukcji organizacji lotów oznaczonych statusem HEAD w lotnictwie sił zbrojnych RP czytamy m.in. "na pokładzie tego samego statku powietrznego nie mogą przebywać w czasie lotu jednocześnie Prezes Rady Ministrów i pierwszy Wiceprezes Rady Ministrów".
- "Cywilna" instrukcja HEAD nie została złamana. Jest to dokument niejawny. W sytuacji braku samolotów mogą zdarzać się sytuacje, kiedy są decyzje, czy lotniska, czy przewoźników, na które trzeba reagować w trakcie - twierdzi szefowa KPRM Beata Kempa.
Podobnego zdania jest rzecznik rządu Rafał Bochenek, który napisał na Twitterze: "Wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującą instrukcją HEAD".
Zdaniem Michała Setlaka, publicysty lotniczego, wbrew słowom przedstawicieli rządu w Londynie mogło dojść do złamania procedur.
- Na stronach Biura Bezpieczeństwa Narodowego można łatwo znaleźć porozumienie ws. wykonywania lotów z najważniejszymi osobami w państwie. Wynika z niego, że także w przypadku lotów czarterowych powinna obowiązywać wojskowa instrukcja HEAD - wyjaśnia.
- Przepisy, które znajdują się w instrukcji, dotyczą ogólnie bezpieczeństwa osób w państwie. Nie widzę powodu, by w jakiejś tajnej instrukcji, o której wspomina szefowa KPRM, miało tego przepisu nie być - mówi Michał Setlak. - Tłumaczenie przedstawicieli rządu to blef - dodaje.
Do sprawy odniósł się także Maciej Lasek, b. przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. "Co to za instrukcja, która dopuszcza do takich sytuacji? Albo instrukcja HEAD została złamana, albo to bubel proceduralny - tak czy inaczej wstyd" - napisał Lasek.
Nie wiem czy rząd jest taki głupi. Czy w ten sposób Jarek miał zamiar zrobić rekonstrukcję rządu. Polski nie stać na odszkodowania za kolejny "zamach". Wydaje mi się, że pisiorów ani Smoleńsk ani opona nic nie nauczyły. Pycha?
[ Dodano: Pon 05 Gru, 2016 ]
A tutaj ciekawe podsumowanie prześmiewczego Aszdziennika tym razem niestety prawdziwe:
Cytat:
Są takie chwile, kiedy możesz przejść do historii, ale jakiś mały człowiek staje ci na przeszkodzie.
ADVERTISEMENT
Uwaga: wszystko, co przeczytacie poniżej jest prawdą.
– Premier Beata Szydło, wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, szef MSZ Witold Waszczykowski, szef MSW Mariusz Błaszczak i jeden z najważniejszych oficerów w polskiej armii generał Marek Tomaszycki mieli odlecieć z Londynu przeciążonym samolotem – informuje Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej" (warto przeczytać całość tekstu w DGP, bo pominęliśmy 80 proc. kwiatków).
Cały odlot zdarzył się na podlondyńskim lotnisku Luton, skąd złożona z VIP-ów i dziennikarzy polska delegacja miała wracać do kraju po spotkaniu międzyrządowym z gabinetem Theresy May.
Sęk w tym, że delegacja przyleciała dwoma samolotami, a chciała wrócić jednym. Dlaczego? Bo dziennikarze w pierwszą stronę lecieli wolniejszą Casą, ale część z nich zapragnęła być wcześniej w domu. Więc wymogli na urzędnikach połączenie lotów, a urzędnicy podjęli skandaliczną decyzję i się zgodzili (o tym w tekście Parafianowicza nie ma, ale my swoje wiemy).
W ten sposób doszło do przeciążenia samolotu, w którym kilka osób zajęło MIEJSCA STOJĄCE jak w jakimś autobusie 171. A że to Polacy i łatwo nie ustąpią, zaczęły się negocjacje, kto poleci, a kto nie.
Na szczęście obsługa lotniska nie chciała się zgodzić na odlot nowej obsady filmu "Smoleńsk 2". Co ważne, "nie" powiedział też pilot.
I tylko w ten sposób udało nam się, dla odmiany, nie zabić się własnymi rękami.
Po prostu zabrakło planowania, wyobraźni i dowodzenia (w tym wypadku przywództwa). Jeżeli z jakiś przyczyn nie można było podstawić w tym samym czasie dwóch samolotów, a liczba pasażerów była zbyt duża to trzeba było powiedzieć dziennikarzom aby poczekali na kolejny rządowy samolot lub zorganizowali powrót we własnym zakresie.
Co to za "negocjacje" kto zostanie, kto jest bardziej chory
Swoją drogą to ciekawe dlaczego dziennikarzom funduje się darmowe loty specjalnie dla nich podstawianymi samolotami.
Pomógł: 32 razy Wiek: 54 Dołączył: 12 Sty 2008 Posty: 13764 Skąd: ex rei publicae defectae
Wysłany: Wto 06 Gru, 2016
Z drugiej strony dziennikarze to jakieś "święte krowy" czy co? - skoro Państwo na koszt podatnika funduje im darmowy przelot. Dlaczego nie polecieli rejsowymi?
_________________ Nec stultis solere succurri.
******* ****
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum