Wysłany: Wto 15 Lut, 2011 Armia pod ciężarem biurokracji
Waldemar Skrzypczak napisał/a:
Armia pod ciężarem biurokracji
Media co rusz informują o „osiągnięciach” MON w zakresie reorganizacji Sił Zbrojnych, która trwa permanentnie od - jeśli pamięć mnie nie zawodzi - 1988 roku. Generalnie polega ona na redukcji potencjału bojowego polskich sił zbrojnych…
Co znamienne, redukcji wojsk liniowych nie towarzyszy redukcja liczby sztabów, a w nich wysokich etatów. Na poziomie MON wszystkie komórki organizacyjne skutecznie opierają się strukturalnym zawieruchom. Tasują się tylko pomiędzy sobą, zmieniając cyklicznie – średnio co 2-3 lata - swoje nazwy; nie dziwi zatem opinia złośliwych, że zmieniają tylko szyldy na budynkach.
Klinicznym tego przykładem jest powstający Inspektorat Uzbrojenia, który wchłania kilka całkiem niedawno powstałych instytucji, np. BARU (Biuro Analiz Rynku Uzbrojenia). Oczywiście, w całkiem nowym kształcie. Dla autorów naszych reform nie liczy się fakt, że aby taka instytucja mogła sprawnie zafunkcjonować, trzeba – jak twierdzą niemieccy specjaliści - co najmniej dwóch lat. Ale nasz MON słynie z cudów, wiec co nam tam Niemcy. Przegrali wojnę i uczyć nas nie będą…?
Nie dziwi więc fakt, że mimo upływu lat nie zbudowano systemu dowodzenia, również wojennego. Winić za to należy tych, którzy nic nie zrobili w tej sprawie od 2002 roku, choć okazji ku temu było wiele. Dziś mówi się o reformie systemu dowodzenia w ramach ogólnego reformowania armii. Nie dostrzegam w tym nic, co nosi znamiona reformy systemu dowodzenia. Chyba, że zamiana okręgów wojskowych na rejonowe bazy logistyczne jest tego wyrazem. Chciałbym zobaczyć dyplom wojskowy tego, który nazywa to reformą systemu dowodzenia. Przypomnę tylko, że zasadą jest najpierw budowanie sił zbrojnych wraz ze wszystkimi systemami na wojnę. Z tego dopiero buduje się to, co ma być w czasie pokoju. Nigdy odwrotnie.
I pewnie nie mnie jednego niepokoi fakt redukcji potencjału bojowego przy jednoczesnym pozostawieniu całej plejady gwiazd-instytucji, przechowalni ludzi na wysokich etatach oraz rozrośniętej logistyki. Ale łatwiej, jak się okazuje, wyciąć dywizję zmechanizowaną, ściąć brygady i pułki rodzajów wojsk. Łatwiej obniżyć etaty w jednostkach operacyjnych niż w instytucjach udowadniających swoje istnienie dziesiątkami ton wyprodukowanych papierów. Które to papiery, z woli autorów, muszą znać nawet szeregowi w jednostkach. No ale trzeba czymś zająć wojsko, skoro nie ma pieniędzy na szkolenie...
A przecież jest w naszym państwie szereg instytucji i organizacji, które mogłyby z powodzeniem zastąpić te w armii, w których pracują (nie służą) urzędnicy wojskowi. W dobie outcorcingu wiele, szczególnie w obszarze logistyki, mogą zrobić wyspecjalizowane konsorcja czy firmy z sektorów państwowego i prywatnego.
A póki co podatnik płaci za pomysły polityków, czego przykładem jest exodus Dowództwa Wojsk Specjalnych, czy sztuczne, operacyjnie nieracjonalne, utrzymywanie Dowództwa 2 Korpusu. Decyzje o rozformowaniu tej struktury były już podjęte. Proces ten wstrzymany został po objęciu MON przez ministra z Krakowa. I wszyscy wiemy dlaczego i dla kogo. Nawet znam autora książki, która to w szczegółach opisuje. Niebawem ma się ukazać. Kilka osób z miejsca otrzeźwieje.
Wierzę, że nadszedł czas na refleksję. Jednak nie nastąpi szansa na cokolwiek nowego, jeśli nie odsunie się natychmiast od wpływów w armii niektórych doradców. To jest nasza „pilna potrzeba operacyjna”.
Z dużą zawziętością autor atakuje obecnie MON. Nie wolno jednak zapominac o tym,ze to samo co krytykuje Pan generał działo się, jak autor był np. pułkownikiem. Pamiętam sztuczny twór np. Rejony Logistyczne, sztuczne rozbudowywanie etatów w jednostkach, sztabach w dużych aglomercjach tylko w tym celu aby wyznaczony na stanowisko wziął ekwiwalent za rezygnace z kwatery w Pcimiu wg cen np. z Warszawy, Poznania, czy Bydgoszczy. Kto to wszystko robił. Bynajmniej nie ówczesny dany cywilny Minister, nie mający pojęcia co podpisuje i o co tu chodzi, jak robią z niego wała. To wszystko robili wojskowi, którzy manipulowali tymi biedakami cywilami, co to im się wydawało, że sprawują cywilną kontrolę nad armią (tj. tym co z armii zostało).
To co opisuje Pan Generał w latach gdy nie był na eksponowanym stanowisku za pewne mu pasowało. Dlaczego wówczas nie protestował. Bo gdyby tak robił to nie byłby generałem, wszak to u nas ,,tisze budziesz, dalsze pódziesz". Rozbudowana administracja wojskowa była po to aby wytworzyć etaty. Jest etat musi być świta (podwładni) na sztukę zadania i struktura. Dlaczego tak się działo? Ano dlatego, że likwidowano jednostki, wiec do cywila z podoficerami, chorązymi, oficerami młodszymi, a dla pułkowników trzeba jakąś fikcję stworzyć. Dlatego powstawały twory typu np. RBM, Rej.Log.itd., a nawet niegdyś KOW (zupełnie zbędny). Teraz nagle Pan Generał przemawia krytycznie, a zapomniał wół jak cielęciem był. Nie mozna tez zapomniać,że jest taka zapaść w armii,że mało który dowódca wyższego szczebla widział rozwinięty batalion, lub chociaż przeszedł nie na sztukę szczeble dowodzenia lub w technice, czy logistyce zarządzania kierowania. dziwne jest to, że Pan Generał wogóle nie pisze o ustawie pragmatycznej, która w 2004r. rzuciła nas na kolana geniuszem twórcy i fikcją realizacji. Tak naprawdę Minister robi w wojsku to co ktoś mu wypracuje, napisze. Cóż pacyfista, czy inny miglanc co wymigał sie od służby zasadniczej i uważa to za cnotę, może tak naprawdę o wojsku wiedzieć? Ano tyle co z filmów. W otoczeniu MON dominuje wiernopoddaństwo, serwilizm, koniunkturalizm. Nikt nie dba o intersy grupy zawodowej lecz o swoje. Należało się MON stawiać i krytykować jego koncepcje jak się było na stanowisku na które wyznacza Prezydent. Poza tym, wszystkie te kadry, co im polikwidowano jednostki też chcą gdzieś dosłuzyć do 15 lat czy do pełnej wysługi. Gdzie się mają podziać? Pamiętają jak to wygladało w latach dziewięćdziesiatych i pózniej. Nie mają szansy na etaty generalskie, nie mają szansy czesto na żadne etaty, nie mają nic poza nadzieją, że im się jakoś uda dotrwać,że jeszcze zdążą....zanim ostatni zgasi światło i odda klucze nawet nie słuzbie dyżurnej lecz.... portierowi.
Gen. Skrzypczak zapewne nie jest tu bez winy, ale z drugiej strony przypisywaniu Mu nadludzkiej siły sprawczej, że sam jak superbohater nie naprawił wojskowego świata w Polsce, to już chyba trochę przesada.
_________________
„…Nic nie poradzę, że nie lubię faryzeuszy, obłudników, kameleonów, kurew, karierowiczów, itp..."
"Jeśli chcesz zachowywać się moralnie to najgorszym miejscem by szukać rad jest religia..."
Rewizor [Usunięty]
Wysłany: Sro 16 Lut, 2011
dziamdziak napisał/a:
Dlaczego wówczas nie protestował. Bo gdyby tak robił to nie byłby generałem,
Trudno wymagać od pana WS samobójczych skłonności, płk Chwastka stłamszono właśnie w powadze tzw. wojskowego wymiaru sprawiedliwości, aby jego postępowanie stanowiło wystarczające ostrzeżenie.
dziamdziak napisał/a:
Dlatego powstawały twory typu np. RBM, Rej.Log.itd.
I stanowiły kliniczny przykład déjà vu. Takie twory już albo były i się sprawdziły (Garnizonowe Punkty Zaopatrzenia Technicznego funkcjonujące w służbie samochodowej), ale komuś z niewiadomych przyczyn przeszkadzały, albo robione zakończone niepowodzeniem próby ich funkcjonowania (Garnizonowy Ośrodek Zaopatrywania w Gizycku). Decyzje podejmowane w sprawie tych organizmów stanowią kliniczny przykład, że Polak głupi i przed szkodą i po szkodzie . Ale widać z wypowiedzi kol. dziamdziak'a, że w tym szaleństwie jest metoda. Metoda na wyrwanie czego się da czy to a armii, czy to z budżetu państwa. A po nas niechby i potop ... Takie myślenia i sposób postępowania stanowiły przysłowiowy gwóźdź do trumny Najjaśniejszej w XVIII wieku.
Kolego nie wiem czy zauważyłeś, ale liczba dokumentów do wypełnienia lawinowo rośnie, z każdym miesiącem można zauważyć wzrost liczby "makulatury" do przetworzenia.
_________________ Bo w wojsku jest jeszcze wiele do zrobienia!
Dołączył: 03 Lip 2013 Posty: 1057 Skąd: Polska południowa
Wysłany: Sro 04 Gru, 2013
Nie wiem czy wiecie, ale podczas wojny na pacyfiku, wśród sprzętu który amerykanie desantowali w pierwszej kolejności były maszyny do pisania. Widocznie uznali że biurokracja jest niezbędna. I tak sobie myślę, że gdyby u nas było podobne podejście, mielibyśmy na stanie kilka statków latających więcej.
Dołączył: 03 Lip 2013 Posty: 1057 Skąd: Polska południowa
Wysłany: Pią 06 Gru, 2013
Ja tam nie wiem ale teraz spece twierdzą, że wojsko to głównie logistyka. A logistyka bez biurokracji , papierów czy systemów informatycznych nie istnieje.
Bez drukarek i papieru też można, tylko kwestia podpisu elektronicznego i pocztą lub Arcusem wszystko by przeszło, tylko jak zawsze jest małe ale - kadrowcy, finanse itp muszą mieć papier.
Ale jak drukują potwierdzenie bankowe w domu to nie widza problemu.
Masz rację ale jak trzeba komuś pokazać potwierdzenie to bez wydruku się nie obejdzie (oczywiście można przegrać na pena, albo z poczty pokazać).
To jet tak samo jak z hasłami, loginami do systemów informatycznych, tylko słyszy się narzekanie - a jak w banku dostanie logi, token, zdrapkę lub sms itp to co? - nie ma problemu. Tylko ci informatycy w wojsku wymyślają i są be.
Nie mówią o procedurach i dokumentacjach obowiązujących wszystkich ?
Pomógł: 53 razy Dołączył: 26 Sty 2007 Posty: 13020 Skąd: Polska
Wysłany: Sob 07 Gru, 2013
Czy ktoś w ogóle drukuje jakieś potwierdzenia w domu? Raczej rzadko, bo po co? Potwierdzenie nie znika magicznie z naszego konta. Cały czas jest historia konta i te dane nie znikają. Nie ma potrzeby tak naprawdę brania ich ani do papieru ani do pliku. Dopiero jak taka potrzeba się pojawi to wtedy powinny być drukowane. A nie tylko po to drukować żeby coś było wydrukowane.
Mam sporo kwitów do których nikt nigdy nie zagląda.
_________________ "Robotnicza myśl socjalistyczna jest nam bliska" - premier polskiego rządu rok 2019.
"W skrytości ducha byłem socjaldemokratą" - inny premier polskiego rządu.
Zabierzcie wojsku drukarki i papier to się samo rozwiąże.
Nie rozwiąże się McSimus.
Ja nie potrzebuję ani drukarki, ani papieru do niej, aby uczyć pilotów, techników pokładowych czy też SIL'owców użytkowania i obsługiwania samolotów i śmigłowców. Ja potrzebuję dostępu do samolotu lub śmigłowca. Ja potrzebuję Luzesa. A papier mam w głębokim poważaniu.
Drukarek i papieru potrzebują Ci żołnierze, którzy przeszkadzają w prawdziwym szkoleniu.
Niestety, od tych przeszkadzaczy aż się roi w Wojsku Polskim.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum