Dzisiaj trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Właściwie powinni sobie odpowiedzieć decydenci jeśli zależy im na dobru Ojczyzny a nie władzy i stołkach.Więc:
Jaką armię mamy budować? Defensywną, ofensywną, ekspedycyjną czy kontynuować obecny misz-masz?
Zakładam że defensywną, więc:
Jaką armię budować, żeby obronić się skutecznie bez niczyjej pomocy [zakładając równoczesny atak przez dwóch najsilniejszych sąsiadów(nawet jeżeli któryś na chwilę obecną jest naszym sojusznikiem)]?
Jak wykorzystać do tego geografię naszego państwa?
Jakie potrzebne są siły i środki do wykonania tego zadania?
Które międzynarodowe konwencje mogą nam w tym przeszkadzać?
Ile czasu nam to zajmie?
Ile to będzie kosztowało?
[ Dodano: Pią 27 Wrz, 2019 ]
P.S. I jeszcze. Tak po za tym. Ile procent z dzisiejszych polskich generałów i admirałów umiałoby dowodzić związkiem taktycznym lub operacyjnym w czasie wojny? W czasie wojny, nie misji ani jakichś ćwiczeń..
Pomógł: 1 raz Dołączył: 13 Gru 2010 Posty: 6063 Skąd: z nikąd
Wysłany: Pią 27 Wrz, 2019
Problem polega na tym że nasi podopieczni już dawno sobie opowiedzieli
Tak w skrócie aksjomaty - niezależne od tego czy rządzi partia na "P" czy ta druga na "P"
1. Polska nie obroni się nawet przed Czechosłowacją dlatego też musi liczyć na sojusze, gdzie sam sojusznik ma taki potencjał że odstraszy potencjalnego agresora....
2. Jako że nic ni ma za darmo będziemy prowadzić politykę zagraniczną zgodną z naszym sojusznikiem i wspierać go słowem i czynem we wszelkich możliwych operacjach - uwarygadniając tym samym 'szczerość sojuszu' i licząc na 'wzajemność"
3. z tego powodu armia budowana jest przede wszystkim do działań koalicyjnych w pierwszej kolejności do prowadzenia operacji międzynarodowych które to stabilizują pozycje pl w sojuszu i podnoszą prestiż itd itp.
4. Jako że z uwagi na uwarunkowania historyczne społeczeństwo polskie wykazuje jednak jakimś zainteresowaniem stanem SZ będziemy prowadzili koniunkturalną politykę względem SZ - uzależnioną od obecnego nastroju społecznego i zapotrzebowania. Jednak niezależnie od 'prawdy etapu' będziemy dbali aby SZ były utrzymywane tam gdzie akurat zamieszkuje nasz elektorat...
5. Z uwagi na to że nie chcemy wydawać zbyt wiele na wojsko - bo przyjaciele królika lepiej zarabiają na przystankach tramwajowych za 400 tyś/szt niż na F-35 postaramy się o jakąś obecność SZ państwa sprzymierzonego - uspokoi to społeczeństwo i w dalszej perspektywie pozwoli na redukcje wydatków na SZ.
_________________ Taktyka to najprostsza z nauk. Wystarczy tylko postawić się na miejscu przeciwnika i pomyśleć, jakiego postępowania się po nas spodziewa. A potem zrobić dokładnie na odwrót. Ot i cała taktyka.
Problem polega na tym że nasi podopieczni już dawno sobie opowiedzieli
Tak w skrócie aksjomaty - niezależne od tego czy rządzi partia na "P" czy ta druga na "P"
1. Polska nie obroni się nawet przed Czechosłowacją dlatego też musi liczyć na sojusze, gdzie sam sojusznik ma taki potencjał że odstraszy potencjalnego agresora....
2. Jako że nic ni ma za darmo będziemy prowadzić politykę zagraniczną zgodną z naszym sojusznikiem i wspierać go słowem i czynem we wszelkich możliwych operacjach - uwarygadniając tym samym 'szczerość sojuszu' i licząc na 'wzajemność"
3. z tego powodu armia budowana jest przede wszystkim do działań koalicyjnych w pierwszej kolejności do prowadzenia operacji międzynarodowych które to stabilizują pozycje pl w sojuszu i podnoszą prestiż itd itp.
4. Jako że z uwagi na uwarunkowania historyczne społeczeństwo polskie wykazuje jednak jakimś zainteresowaniem stanem SZ będziemy prowadzili koniunkturalną politykę względem SZ - uzależnioną od obecnego nastroju społecznego i zapotrzebowania. Jednak niezależnie od 'prawdy etapu' będziemy dbali aby SZ były utrzymywane tam gdzie akurat zamieszkuje nasz elektorat...
5. Z uwagi na to że nie chcemy wydawać zbyt wiele na wojsko - bo przyjaciele królika lepiej zarabiają na przystankach tramwajowych za 400 tyś/szt niż na F-35 postaramy się o jakąś obecność SZ państwa sprzymierzonego - uspokoi to społeczeństwo i w dalszej perspektywie pozwoli na redukcje wydatków na SZ.
Ale dlaczemu kursywą.
To co napisałeś jest jak najbardziej trafnym opisem współczesnie realizowanegk polskego podejścia do tematu. Po wykreślenku dowcipu o Czechosłowacji reszta jest na serio.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Pomógł: 1 raz Dołączył: 13 Gru 2010 Posty: 6063 Skąd: z nikąd
Wysłany: Sob 28 Wrz, 2019
michqq napisał/a:
Ale dlaczemu kursywą.
Bo napisanie tego bez kursywy to wyjawienie kluczowych ważnych informacji nt. strategii bezpieczeństwa państwa, a to podchodzi już pod spotkanie z czarnym honkerem.
A tak zawsze mogę powiedzieć, że wszystko zmyśliłem i napisałem dla żartu
Owa "strategia bezpieczeństwa RP" realizowana jest tak od lat 90tych.
Wszystko jest temu podporządkowane od wysłania kontyngentu do Zatoki Perskiej, przez asystowanie przy rozbiorze Jugosławii, zakup F-16, późniejsza okupacja Iraku i Afganistanu, dziwny i niezrozumiały PKW Kuwejt po obecny zakup M-142 i F-35.
_________________ Taktyka to najprostsza z nauk. Wystarczy tylko postawić się na miejscu przeciwnika i pomyśleć, jakiego postępowania się po nas spodziewa. A potem zrobić dokładnie na odwrót. Ot i cała taktyka.
Czy mógłbyś mi przybliżyć czym jest M-142?
Przepraszam. Już wiem. Rzecz idzie o Himars.
Mój błąd. Stare przyzwyczajenie. Pomyślałem, iż piszesz o typie samolotu.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
Ostatnio zmieniony przez i Sob 28 Wrz, 2019, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 1 raz Dołączył: 13 Gru 2010 Posty: 6063 Skąd: z nikąd
Wysłany: Sob 28 Wrz, 2019
Tym samym co Homar?
_________________ Taktyka to najprostsza z nauk. Wystarczy tylko postawić się na miejscu przeciwnika i pomyśleć, jakiego postępowania się po nas spodziewa. A potem zrobić dokładnie na odwrót. Ot i cała taktyka.
Pomyślmy może nad tym by historia jednak się nigdy już nie powtórzyła a Polak był mądrzejszy przed szkodą a nie po szkodzie. Utrata suwerenności wskutek okupacji to największa katastrofa jaka może nas czekać.
Stanowisko polityków już znamy. Może jednak kiedyś znajdzie się jakiś polityk, któremu jednak będzie zależało na dobru Polski a nie stołku. Może trafi na nasze forum, może znajdzie ten temat. Może znajdzie jakieś natchnienie. Osobiście uważam, że nie może być w państwie aspektu ważniejszego niż silne wojsko, które skutecznie potrafi zapewnić niepodległość tego państwa. Żadne inne aspekty nie mogą być ważniejsze, bo przestaną istnieć gdy niepodległość zostanie utracona. Zwłaszcza w tak nieszczęśliwym położeniu naszego kraju.
To tak jak z domem. Nie wstawia się mebli do domu bez drzwi i okien. A im cenniejsze rzeczy posiadamy tym bardziej zabezpieczamy swoje mienie, czy to przez solidniejsze drzwi czy też systemy antywłamaniowe. I tak jak w tym domu, nie ma niezawodnych systemów i drzwi. Ale im bardziej się zabezpieczamy, tym bardziej włamywaczowi nie opłaca się nas okraść lub musi się do tego jeszcze bardziej przygotować. Są okolice bardziej bezpieczne i mniej bezpieczne.
I taką samą zasadę można przełożyć na skalę państwa.
Odpowiedzmy sobie na pytania(zacytuje sam siebie):
Cytat:
Jaką armię budować, żeby obronić się skutecznie bez niczyjej pomocy [zakładając równoczesny atak przez dwóch najsilniejszych sąsiadów(nawet jeżeli któryś na chwilę obecną jest naszym sojusznikiem)]?
Jak wykorzystać do tego geografię naszego państwa?
Jakie potrzebne są siły i środki do wykonania tego zadania?
Pomińmy na początek aspekt polityczny i ekonomiczny. Jakie są minimalne wymogi(ile ludzi, ile i jaki sprzęt) armii, która w hipotetycznym konflikcie zbrojnym musiałaby się obronić przed dwoma swoimi najsilniejszymi sąsiadami?
Osobiście uważam, że najważniejsza w obecnych czasach jest własna skuteczna tarcza antyrakietowa i broń przeciwlotnicza. Bez tego możemy i mieć trzy miliony wojska i trzy miliony trupów jednocześnie.
Wojska Obrony Terytorialnej są pomysłem bardzo dobrym ale jak to zwykle bywa, gorzej z wykonaniem. No i kiedy obrona terytorialna weszłaby do akcji, to już było by po ptakach. WOT to przygotowanie partyzantki. A my chcemy, żeby do tego nie doszło.
WOT powinno mieć podwójną broń etatową. Jedną kompatybilną z amunicja NATO a drugą(obecnie wycofywaną) kompatybilną z tą wschodnią.
Jak jesteśmy w stanie zabezpieczyć ludność cywilną przed bronią ABC? Czy na poziomie regionalnym i samorządowym obecnie jest w ogóle brana pod uwagę OPBMR?
Wrzucam dwie mapy Polski. Administracyjną i garnizonów. I zapraszam do merytorycznej dyskusji a nie pyskówki i że nie da się.
Art.32 Konstytucji RP - "Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne." - Nie dotyczy polityków i bogatych.
Jean Raspail - "Obóz świętych" - książka na czasie, pokazująca idiotyzm współczesnej Europy
Prawda jest nową mową nienawiści - George Orwell
Aby dowiedzieć się kto naprawdę Tobą rządzi, sprawdź po prostu, kogo nie wolno Ci krytykować. - Voltaire
Pomógł: 5 razy Wiek: 43 Dołączył: 16 Paź 2007 Posty: 968 Skąd: piechota z lornetkami
Wysłany: Nie 29 Wrz, 2019
Im niżej tym łatwiej mówić o patologiach, im wyżej tym trudniej meldować o niezdolności do realizacji pewnych zadań, gdyż wiąże się to z problemami w karierze, aż do samej góry, która otrzymując meldunki o tym że wszystko funkcjonuje świetnie żyje w oderwaniu od rzeczywistości, mniejszym bądź większym ale zawsze. Odpowiada przed politykami, dla których obrona kraju jest raczej górnolotną ideą niż konkretami wymagającymi odpowiednich działań. W ich rozumieniu słupki poparcia mają większe znaczenie dla kraju niż skuteczne wojsko (bo silne to by chcieli, bo brzmi ładnie, ale skuteczne już tak sobie), więc oczekuje od sił zbrojnych nie realizacji szkolenia, które powinno być priorytetem, tylko działań medialnych, stąd tak lekko przychodzą niekoniecznie przemyślane ale medialne zakupy, oraz zadania do realizacji kosztem szkolenia, do tego stopnia że kreatywną księgowością załatwia się wszystko. No ale politycy też nie są przecież losowani, tylko wybierani wg tego co społeczeństwo po nich oczekuje, więc daje to, czego ludzie chcą.
....a Polacy uwielbiają górnolotne idee i wielkomocarstwowa retorykę. Tak bardzo, że gotowi są dla nich poświęcić efektywność. Uwielbiają słuchać, że nasi piloci to będą latać i na drzwiach od stodoły, a jak już F-35 dostaną to hoho, a że przy okazji wypadało by zadbać jeszcze o kompleksową obsługę, uzbrojenie, oplot, rozpoznanie, łączność itd, żeby te F-35 mogły funkcjonować, to już be, nie brzmi dobrze. Lepiej opowiadać że zrobimy 200tyś wojska i nowe dywizje, i jeszcze ich poubieramy w nowe mundury galowe, niż doinwestujemy w sprzęt, który przy obecnym stanie wielokrotnie zwiększył by możliwości obecnych sił zbrojnych. Łatwiej wystawić tysiące żołnierzy na różnego rodzaju uroczystości, w ich czasie służbowym, przy użyciu paliwa i innych środków przeznaczonych na szkolenie, niż ten czas spożytkować na szkolenie. No i mamy co mamy... Bez zmiany mentalności Polaków szansa że sytuacja sama się naprawi jest niewielka.
Zanim się ktoś oburzy, to niech się zastanowi, czy rzeczywiście chce, aby żołnierze miesiącami NIE realizowali szkolenia na swoim sprzęcie w swojej specjalności, gdyż w tym czasie realizują zadania poza planowe, zastępują innych itd., bo tak właśnie jest. Święta, pokazy, uroczystości, i tak bez przerwy, a w ramach naprawy sytuacji - zajęcia z musztry i apele kontrolowane.
Można się obruszać, ale górnolotne frazesy zamiast szacunku dla rzeczywistej efektywności zaprowadzą nas dokładnie tam, gdzie doprowadziły już nas wielokrotnie. A że technika idzie do przodu, to ta przepaść będzie się tylko powiększać.
Pomińmy na początek aspekt polityczny i ekonomiczny.
Nie da się "na początek" pominąć aspektów politycznych i ekonomicznych, ponieważ konflikty zbrojne pomiędzy państwami wynikają z aspektów politycznych i ekonomicznych.
Scenariusz konfliktu wyniknie z aspektów politycznych i ekonomicznych.
Nie da się uprawiać startegii - a o tym mówimy - metodami taktyki.
Policzenie karabinów maszynowych na kilometr frontu to nie jest strategia, to taktyka.
Nalezy wyjść od scenariuszów konfliktów, przy tych scenariuszach mając (zakłądajac) uwarunkowania polityczne i ekonomiczne. Następnie z tych scenariuszów wybieramy dwie grupy: takie które wydają się nabardziej prawdopodobne i takie które wydają się najbardziej zgubne (dla kraju).
Następnie budujemy siły zbrojne "pod" te scenariusze, starając się zachowac jakiś "balans" pomiędzy przygotowaniami do konfliktów "prawdopodobnych" a przygotowaniami do konfliktów "zgubnych".
Cytat:
Utrata suwerenności wskutek okupacji to największa katastrofa jaka może nas czekać.
To jest przykład "konfliktu zgubnego", i może nastąpić przez:
- Najazd Rosji, w przypadku gdyby Stany zajęte konfliktem z Chinami dały Rosji wolną rękę w zamian za rosyjską "przychylną neutralność". Jest to "straszak tradycyjny".
- Najazd sił międzynarodowych Unii Europejskiej, w przypadku gdyby doszło do powstania w Polsce "państwa upadłego wraz z wewnętrznymi zamieszkami", stalibyśmy się wtedy terenem unijnej operacji wymuszania pokoju.
- Wojnę domową, na gruncie różnic politycznych, co do niedawna było sajensfikszyn ale stopniowo zaczyna się wliczać do potencjalnych scenariuszy. Wygaszanie wojny domowej może się wiązać z zaangażowaniem (najazdem) zewnętrznych państw, w tym Rosji, Unii, Stanów, lub ich kombinacji. To jest scenariusz "mocniejszy" od poprzedniego. Budowanie brygad lojalnych względem Województw a nie Kraju jest właściwie błędem politycznospołecznym. W Jugosławi właśnie regionalnie lojalna OT starła się zbrojnie z wojskiem krajowo lojalnym.
- Okupacja ze strony UE wskutek pivotu sojuszów. Otóż Stany szykują się do wojny z Chinami, Polska tradycyjnie wpiera Stany, natomiast duże kraje UE mogą być w sojuszach chwiejne. Sytuacja w której Polska pozostanie w sojuszu z USA a Francjia i Niemcy zmieni front na sojusz z Chinami nie jest wykluczona. Stalibyśmy się wtedy skonfliktowani z FRancją i Niemcami. A Rosja byłaby niewiadomogdzie...
I tak dalej i tak dalej...
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
Chodziło mi o aspekt polityczny w kontekście, że nie patrzymy na obecne partie polityczne i ich orientacje. A ekonomiczny, że nie patrzymy na razie ile by to kosztowało. Tym zajmiemy się po obliczeniu ile środków potrzebujemy.
Scenariusz. Jeden z najczarniejszych.
Jaką armię potrzebujemy do skutecznego samotnego odparcia agresji przez Rosję(wspomaganą przez Białoruś) i Niemcy? I nie chcę tu mówić o realności takiego scenariusza. Tylko co potrzebowalibyśmy do tego?
Struktura, ilość i wyposażenie. Trzeba by tu uwzględnić, że Rosja mogłaby użyć taktycznej broni jądrowej.
A ile to będzie to kosztowało i jakie prawo międzynarodowe stoi na przeszkodzie to później.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum