Intendentura, to nie jest specjalistyczny sprzęt do rozminowywania. To jest podręczny sprzęt, które ma dać ci możliwość w miarę szybkiego wykonania okopu na obniżenie swojej sylwetki. Może być wykorzystana do innych celów podczas bytowania albo nawet walki wręcz. Jak będzie czas na większą rozbudowę okopów to szef przywiezie łopaty ŁS-110(albo jakieś cywilne rydle z Mrówki, czy BricoMarche, bo też pewnie by tak było) a i koparka przyjedzie(czy ta na Starze, czy cywilna).
A dlatego że ma być podręczny to ma być składany.
Jak ktoś ma pomysły, żeby biegać z półmetrową lagą nawet i od fiskarsa(plus oczywiście broń, isops, plecak i pełna kamizelka UBP) to z chęcią bym go zapakował do BWP-1 jako strzelca, potem spieszył go w obronie, potem znowu zawinął do wozu i przemieścił na stanowisko zapasowe a potem jeszcze raz go wsadził do BWP-1, spieszył i kazał kontraatakować 3 kilometry.
Na końcu tej ścieżki zdrowia zapytałbym, czy dalej uważa że łopatka piechoty nie powinna być poręczna i składana...
Riczy - bez przesady. Sam prywatnie mam "naszą -wojskowa" łopatkę piechoty - która nie jest składana. (Pytanie gdzie noszona - na boku, na du.., czy gdzie indziej..)
ŁS-110 - to co innego - to bym faktycznie zamienił na fiskarsa...
Ale faktem je że zwykły zmechol czy wociak winien mieć łopatkę piechoty - nieskładaną...
Ale z solidnym drewnianym trzonkiem...
A łopaty, berszki, oskardy czy duże młoty, po prostu powinny być dowiezione na "robotę"
Ale faktem je że zwykły zmechol czy wociak winien mieć łopatkę piechoty - nieskładaną...
Ale z solidnym drewnianym trzonkiem...
To nie jest fakt, tylko Twoje stwierdzenie. Nie wiem, czy podparte praktycznym doświadczeniem. Ale wiem jedno. Solidny drewniany trzonek nie ma jakiś magicznych właściwości i nie zastąpi rurki, którą da się rozkręcić i schować do pokrowca. I nagle całość zajmuje w pokrowcu około 20cmx20cm. Nie trzeba latać po polu z dyndającą półmetrową lagą i przyciąć ją w drzwiach od BWP.
Pytanie:
Z czym bym wolał biec chyłkiem zakosami trzy kilometry i pakować się do ciasnych wozów?
Z tym?
Jak będzie czas na większą rozbudowę okopów to szef przywiezie łopaty ŁS-110
ZTCW to pojedyncza łopata ŁS-110 jest/powinna być w standardowym etacie każdego wojskowego pojazdu (nieważne czy star czy honker czy rosomak)
Riczard napisał/a:
Na końcu tej ścieżki zdrowia zapytałbym, czy dalej uważa że łopatka piechoty nie powinna być poręczna i składana...
Dlategożteż zwolennicy łoma w saperce równoważą się ze zwolennikami jego braku.
Łopatka ma mieć fajne funkcje - ale też z drugiej strony łopatka ma być poręczna i lekka.
Lumen napisał/a:
Ale faktem je że zwykły zmechol czy wociak winien mieć łopatkę piechoty - nieskładaną...
Ale z solidnym drewnianym trzonkiem...
Ja zaś jestem zwolennikiem składanych.
Przy odpowiednio solidnym wykonaniu łopatki składanej - gdy sztych i stylisko są krótkie( a są ) to się "nie chce zepsuć" żebyś się zes.... bardzo starał.
W wielu natoskich armiach występuje łopatka składana i nie narzekają za specjalnie na ich lichość.
_________________ Toast wódczany o postaci dialogu.
Zasłyszane na dniach.
:
- Ruskij wojennyj korabl?
- Do dna!
michqq, tak. Nie dopisałem wcześniej. Ale masz racje. Da się jeszcze rozwinąć technologicznie nawet łopatkę piechoty. Oby tylko stal była wysokiej jakości, bo testowałem podobną jak na zdjęciu wstawiłeś ze sklepu militarnego. Tylko w cywilu na rybach Stal jakaś eko i unijna...
Ale wątek się zaczął od odniesienia że Wolski twierdził, że takich nie ma. A to nie prawda, bo są i to od dawna.
Te składane mają jedną słabość - owy zatrzask...
Jak o się wyrobi i wszystko zaczyna latać to ch... a nie robota
Poza tym - masa...
No i z drewnianym trzonkiem wsadzisz do ogniska i wyciągnie (bo się trzonek nie nagrzeje...)
P.S - jakie ciasne wozy ma WOT... Bo że zmech ma BWP-1 to...
Zapraszam do TRI i pomyśl, że saperzy nie mają nawet mglistych perspektyw na jego wymianę...
No i z drewnianym trzonkiem wsadzisz do ogniska i wyciągnie (bo się trzonek nie nagrzeje...)
To może rozpocznę inne zagadnienie. Rękawiczki taktyczne. Nie polarowe(łatwopalne) do gorka, nie "żaby"(ciepłe ale nie poręczne), nie skórzane(fajne na galowo i do asysty honorowej). Tylko prawdziwe, dopasowane, rękawiczki taktyczne.
Ja używałem takich:
Ja miałem na stanie taką nie składaną, troczoną do pasoszelek - ale było to dość dawno, w 1989...
Raz (tylko!) mieliśmy na placu taktycznym ćwiczenia z okopywania, oczywiście w postawie leżąc i z głową przy ziemi. Szło mi kiepsko, ale to raczej przez brak wprawy - tego naprawdę trzeba się nauczyć, zanim się trafi na pole bitwy.
Zastanawiam się tylko, czy nie lepszy byłby sztych z łukową lub lekko spiczastą krawędzią tnącą..?
Tej z rozkręcanym styliskiem nigdy nie używałem, ale miałem trochę podobną łopatkę cywilną i wiem, jakie miała słabe punkty - zbyt delikatny wspornik nitowany do sztychu, nakrętka mocująca luzująca się w trakcie kopania i wymagająca co jakiś czas dokręcania.
Ta wojskowa się nie luzuje?
Gdyby miała wrócić nieskładana, to lepiej byłoby nosić ją na plecach.
Lumen, zawodowi sobie poradzą bo sobie kupią. Emeryci-rezerwiści w razie mobilizacji pewnie też, bo wiedzą. Ale te młode chłopaki w razie mobilizacji będą skazani tylko na to: "co matka ojczyzna im da". A za wiele im nie da. A takie proste rzeczy jak porządne taktyczne rękawiczki mogą ich uchronić przed poparzeniem i zranieniem. Nogi, ręce i głowa to najsłabsze punkty.
To tylko rękawiczki a co dopiero reszta... Nigdy za to nie narzekałem na wojskowe buty. Bardziej nad jakością skarpet niż butów.
[ Dodano: Pon 05 Lut, 2024 ]
Stefan Fuglewicz napisał/a:
Tej z rozkręcanym styliskiem nigdy nie używałem, ale miałem trochę podobną łopatkę cywilną i wiem, jakie miała słabe punkty - zbyt delikatny wspornik nitowany do sztychu, nakrętka mocująca luzująca się w trakcie kopania i wymagająca co jakiś czas dokręcania.
Ta wojskowa się nie luzuje?
Jest całkiem okej. Ale wiadomo, wszystko się zużywa. Kwestia dobrej stali.
HansKloss, a co jak im nie kupią?
Pracowałem z młodym narybkiem Legii Akademickiej.
Ja wiem, że dużo ludzi z tego się śmieje(bo kapral po LA, hehehe...) ale trafiłem tam na bardzo wielu młodych ludzi nieprzeżartych jak my codziennością MON-u. Są patriotyczni i chętni do bitki. Też taki porywczy byłem 15 lat temu.
Tylko teraz mi się nasuwa temat.
Co byłoby lepsze? Gdyby młodzi powstańcy warszawscy(w 1944 roku) nie zginęli, w nikomu niepotrzebnej walce, która nikomu nie była potrzebna a się się rozmnożyli i wydali na świat innych, być może współczesne elity? Czy to że jednak zginęli?
Kim są współczesne elity i skąd się wzięły?
UE sygnalizuje konieczność stworzenia "ekologicznej" armii
Na zlecenie sekretariatu generalnego Rady Unii Europejskiej powstał raport analizujący zalety i wady bardziej ekologicznych sił zbrojnych. Według raportu armie mogą być odpowiedzialne za 5,5 proc. globalnej emisji CO2.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum