Strona Główna


<b><font color=blue>REGULAMIN</font></b> i FAQREGULAMIN i FAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  <b>Galeria</b>Galeria  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mały Kapral był zadowolony
Opublikował Wiadomość
SIVSON 
6
ŻANDARM



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 27 Lut 2005
Posty: 1526
Skąd: ŻANDARMERIA WOJSKOWA
Wysłany: Czw 01 Gru, 2005   Mały Kapral był zadowolony

Mały Kapral był zadowolony
Jak Napoleon zwyciężył pod Austerlitz

onet.pl napisał/a:
Jesienne słońce nad Austerlitz jest czerwone i ogromne jak 200 lat temu, gdy przebijało się przez mgłę, by stworzyć warunki do zabijania. Sławne pola przecina autostrada Praga–Bratysława, a 200 m od wzgórza Żurań, gdzie 2 grudnia 1805 r. stał namiot Napoleona, świeci szyld McDonalds’a.

Wiosną 1805 r. premierowi Williamowi Pittowi i obrotnej brytyjskiej dyplomacji udało się zmontować trzecią już koalicję przeciw „korsykańskiemu bandycie”. Koalicjanci – Rosja i Austria – zażądali po 12 funtów szterlingów za każdego wysyłanego w pole żołnierza. Anglicy warunek przyjęli i dla Napoleona stało się oczywiste, że musi dosięgnąć przeciwników, nim zdołają połączyć swoje siły. Dosięgnąć szybkim marszem i pobić na ich terytorium. Dwustutysięczna, doświadczona w bojach, nowocześnie wyszkolona Wielka Armia, zamiast siadać na okręty w Dover i płynąć do Anglii, na początku września 1805 r. rozpoczęła marsz znad kanału La Manche na wschód. W Niemczech dołączyły do niej pułki bawarskie, wirtemberskie i badeńskie. Francuzi i ich sprzymierzeńcy maszerowali średnio po 30 km dziennie, każdy piechur miał w plecaku zapasowy but (pasujący na obie nogi); podarty zostawiał w przygotowywanych na trasie marszu punktach, obok polowych piekarni i magazynów z żywnością, najczęściej tą zarekwirowaną („Wojna żywi wojnę” – mawiał cesarz) u miejscowej ludności. Menu uzupełniały zbierane przez bataliony po sadach jabłka, których była w tamtym roku niespotykana obfitość.

Każdy z idących im naprzeciw żołnierzy rosyjskich, ściągniętej z Ukrainy armii marszałka Kutuzowa, nosił ze sobą zapasy żywności na trzy dni. Łupił więcej i częściej niż Francuzi, bo dostawy przychodziły nieregularnie. Wojska sprzymierzonych przemieszczały się dwa razy wolniej: 5–14 km dziennie, nastroje wśród żołnierzy i oficerów były niedobre, panowała opinia, że idą walczyć z diabłem, którego jeszcze nikt nie pokonał.

W Wiedniu rosła panika. Napoleon przekroczył Ren, 20 października zaskoczył, okrążył i rozbił stojący w Ulm trzydziestotysięczny austriacki korpus gen. Macka. Stolicę Austrii zajął Napoleon z marszu, cesarz Franciszek I uciekł wraz z dworem do Bratysławy. 13 listopada Francuzi opanowali most pontonowy na Dunaju i pomaszerowali na Morawy, gdzie na polach między Ołomuńcem a Brnem czekali na nich nie tylko Kutuzow i Buxhowden, ale i przybyły z Petersburga car Aleksander oraz liżący się z ran korpus austriacki z cesarzem Franciszkiem.

18 listopada w Znojmie Napoleon przeczytał depeszę o klęsce (21 października) pod Trafalgarem, znajdując w niej dodatkową motywację do energicznych działań. 20 listopada cesarz był już w Brnie, które – choć dysponowało górującą nad miastem silnie ufortyfikowaną, legendarną w Europie twierdzą Szpilberg – poddało mu się bez walki.

Po Francuzach zostały pod Austerlitz i w Brnie (do dziś) nie tylko groby; doliczono się około 9 tys. nieślubnych dzieci maruderów, dezerterów lub pozostawionych w lazaretach na Morawie grenadierów, kirasjerów etc., których rany widocznie szybko się goiły. Kolejne pokolenia obywateli Republiki Czeskiej noszą do dziś nazwiska o francuskim rodowodzie.

Korpus francuski, moknący w deszczu pod Brnem, liczył początkowo 50 tys. ludzi, bo rozkaz cesarski zatrzymał korpus marszałka Davouta w Wiedniu, a na lewym skrzydle korpus marszałka Bernadotte powoli przemieszczał się w stronę Jihlavy (około 100 km na zachód od Brna). Słabość liczebna wojsk boga wojny jeszcze bardziej przekonała sprzymierzonych, by stoczyć walną bitwę. Napoleon z pełną świadomością postanowił przyjąć walkę w pagórkowatych okolicach na wschód od Brna, które dokładnie przestudiował i dokąd zwabił kolejnym manewrem maszerujące w dwu kolumnach armie koalicjantów. Tymczasem wobec carskiego wysłannika gen. Dołgorukowa udawał człowieka chorego, załamanego i przeświadczonego o nieuchronnej klęsce, grał na czas, czekając na wezwanych, w trybie pilnym, Davouta i Bernadotte’a. W niedzielę, 1 grudnia, w wigilię bitwy, która miała stać się najwspanialszym dowodem jego wojennego geniuszu, dysponował 66,8 tys. piechurów, artylerzystów (139 dział) i jeźdźców. Połączone siły rosyjsko-austriackie liczyły 85,4 tys. żołnierzy i 278 dział, ale był to inny żołnierz. Wprawdzie Aleksander zabrał na Morawy w większości same pułki gwardyjskie, ale żołnierze francuscy – uważani wtedy w środkowej Europie za lud drobny, mdły i nędzny – nie byli zarażeni koszarowym drylem ? la Fryderyk Wielki, walczyli nieskrępowani obligatoryjną w armii pruskiej czy austriackiej od XVIII w. linią, w której wojak musiał zachowywać się niczym pionek na szachownicy, reagować jak automat bez względu na ukształtowanie terenu i warunki atmosferyczne. „Żołnierz, który zaczyna myśleć, nie jest żołnierzem, lecz nędznym, wszawym cywilem” – słychać było w koszarach austriackich aż do czasów dobrego wojaka Szwejka.

Pod Austerlitz starły się dwa sposoby wojennego rzemiosła. W wigilię bitwy odbyła się ostatnia narada sprzymierzonych. Marszałek Weyrother czytał dyspozycje dla pułków, a stary, opatulony w futro Kutuzow ostentacyjnie drzemał i uśmiechał się ironicznie: rozkazy były pisane po niemiecku, ciekawe, kiedy zdążą je przetłumaczyć i rozdać rosyjskim oficerom? Car Aleksander nie wytrzymuje napięcia, krzyczy: Przecież wycofał swoje straże przednie! Przecież jest chory! Chory!

Był lekki mróz, wiał przenikliwy wiatr, przy ogniskach kulili się ogromni, brodaci Kozacy, potężni, zwaliści piechurzy gwardii preobrażeńskiej – niegramotni najczęściej niewolnicy cara Aleksandra i wielonarodowościowe pułki cesarza Franciszka, z trwogą patrząc na łunę świateł na okolicznych wzgórzach: to Mały Kapral na białym koniu lustrował swe oddziały. Na ostrzach bagnetów pozatykali Francuzi płonące wiechcie słomy. – Vive l’Empereur! Niech żyje cesarz!

Powiedział później, że był to najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Dla ponad tysiąca jego rodaków był to dzień ostatni.

Wieczorem, w gospodzie Na Pindulce – w której zdewastowanych wnętrzach dziś stoi sprzęt Przedsiębiorstwa Budowy Dróg – Napoleon zjadł kolację: ulubione smażone ziemniaki z cebulką. Pół do ósmej rano rozpoczęła się na Żuraniu, tam gdzie stoi dziś stacja benzynowa, przed namiotem cesarskim, odprawa dowódców korpusów. Był Murat i Bernadotte, Lannes, Soult i dowódca gwardii cesarskiej Bessieres, szef sztabu generalnego Berthier i inni. W chwili, gdy Napoleon obserwował przez lunetę miejsce rozpoczynającej się bitwy, na wschodzie, nad doliną Złotego Potoku – kiedyś bagnistej rzeki, dziś chuderlawego strumyka – wynurzyło się z mgły czerwone słońce. Takie samo mieli za sześć lat zobaczyć Francuzi nad spaloną Moskwą. – Oto słońce Austerlitz! – zawoła do nich cesarz, przywołując pamięć największego triumfu swego geniuszu. Pamięć uszanowali i Francuzi, i Czesi: na wzgórzu Żurań stoi granitowy Stół Napoleona.

Wraz z powstaniem Republiki Czechosłowackiej Napoleon zaczął zwyciężać nie pod Austerlitz, lecz pod Sławkowem, i czyni to do dziś, z przerwą na lata Protektoratu Czech i Moraw. – Gdzie my jesteśmy? – pytała generalicja NATO, ustawiana do zdjęcia w Sali Trzech Cesarzy na zamku w Sławkowie, po wejściu Czech do Paktu. –Mieliśmy jechać do Austerlitz... Boje o Austerlitz toczą się od 1990 r.; przyniosły jedynie zgodę MSW na przydrożne tabliczki – drogowskazy z historyczną nazwą. Mimo to turystów nadal jak kot napłakał. Trochę Francuzów, Niemców i Austriaków, mało Czechów.

Mgły umożliwiły Francuzom nagłe pojawienie się przed nieprzyjacielem. Mały Kapral rozmyślnie pozwolił sprzymierzonym obejść swoje prawe skrzydło, by w najlepszej, wskazanej instynktem chwili, zwalić na prawy bok i tyły obchodzących kolumn swą główną siłę „zebraną jak batalion w rękach majora”. Marszałek Kutuzow jeszcze dwukrotnie próbował powstrzymać młodego cara, dwukrotnie wstrzymywał schodzące w doliny po pewną śmierć kolumny, dwukrotnie wręcz odmówił wykonania rozkazu. Na nic. Już w pierwszej godzinie walki sztab rosyjsko-austriacki dostał się pod ogień francuskich armat. Piechurzy Soulta, pchnięci rozkazem cesarskim i motywowani nieustającym warkotem werbli, zdobyli po dwugodzinnej walce na bagnety baterię dział na wzgórzu Prace i, na osobisty rozkaz przybyłego z Żurania cesarza, skierowali 25 luf na Rosjan, łamiąc lód i topiąc w okolicznych stawach tylu żołnierzy, że woda wystąpiła z brzegów i rozlała się na usiane trupami pobojowisko.

Te trupy w stawach rybnych to dziś najczęściej kwestionowana opowieść o kilkukrotnych szturmach na wzgórze Prace. Któż zresztą dziś na polach Austerlitz odróżni legendę od prawdy? Wodę z rybników spuścili podobno sami Francuzi, ale już po bitwie i wyłącznie dla wyłowienia karpi. Samo wzgórze – najsłynniejsze – nazywane jest dziś Kurhanem Pokoju. Stoi na nim dość siermiężny Pomnik Trzech Cesarzy plus alegoryczna postać okrutnie doświadczonej w kampanii 1805 r. ziemi – Moraw. Jest skromne muzeum, pamiątek w nim mało. Trochę dziwne, bo przejeżdżający przez pola bitewne, w kwietniu 1806 r., krakowski kronikarz Ambroży Grabowski widział wiele chłopskich wozów „ładowanych strzaskaną bronią, ułamkami pałaszów, lansztoków, strzępami zielonych rosyjskich mundurów, resztkami skórzanych pasów”. A poza tym wiadomo, że niewiele było bitew na świecie, po których żołnierz nie szedł do grobu inaczej jak prawie lub całkowicie nagi...

W kaplicy na wzgórzu składane są kości żołnierzy, które do dziś każdej wiosny wyrzuca z siebie – wraz z pociskami, metalowymi częściami umundurowania itp. – ziemia Austerlitz czy, jak kto woli, Sławkowa pod Brnem. Największe groby żołnierskie rozwaliły koparki przy budowie autostrady i zajazdu Rohlenka; te mniejsze i zupełnie małe, indywidualne, znajdują się również przy drogach i dróżkach, w zagajnikach, nad Złotym Potokiem, wszędzie. Najczęściej anonimowe, ale są i piękne pomniki młodych arystokratów, do których jeszcze długie lata pielgrzymowały rodziny z Francji i Rosji. Na pobojowisku i w lazaretach znalazło się 1305 martwych i 6940 rannych żołnierzy francuskich. Rosjan zginęło 11 tys., Austriaków – 4 tys. 12 tys. żołnierzy dostało się do francuskiej niewoli.

W nocy, po objętych od 1992 r. ścisłą opieką konserwatorską polach Austerlitz, włóczą się tysiące duchów, w dzień straszy duch komercji. Najpierw, w latach 70. ubiegłego wieku, równolegle do cesarskiego gościńca Brno–Ołomuniec wybudowano autostradę. Potem, w 1980 r., na miejscu starej jak świat sławnej przydrożnej karczmy postawiono stację benzynową i zajazd Rohlenka. Gdy w 1997 r. zapadła decyzja o budowie w sąsiedztwie, w miejscu jednego z najkrwawszych zmagań bitewnych, ogromnego supermarketu, zaczęły się masowe protesty różnych środowisk. – Argumenty o 500 nowych miejscach pracy nie trafiały do przekonania nikomu, nawet władzom lokalnym – mówi zastępca wójta Juraj Havel. Mimo to rozpoczęto wielkie wykopy, znajdowane fragmenty szkieletów przekazując troskliwie i uczciwie – podobnie jak w wypadku drogi czy zajazdu – do osarium na wzgórzu Prace. Gdy w 2003 r. wezbrały kolejne fale protestów płynących z całej republiki i budowę czasowo wstrzymano, gruchnęła wiadomość o planowanej przez NATO i czeskie MON budowie, nieopodal Kurhanu Pokoju, wojskowej stacji radarowej obrony powietrznej kraju. Stacja, o wysokiej na 16, a szerokiej na 18 m kopule, ma kłuć niebo nad Austerlitz do wysokości 25 m. – Coś o tym słyszałem – mówi szef sztabu naszego 2 Korpusu Zmotoryzowanego gen. bryg. Edward Gruszka. – Ale jest absolutnie niemożliwe, by w kraju członkowskim NATO doszło do realizacji inwestycji wojskowej przy protestach ekologów czy historyków sztuki, że już nie wspomnę o politykach. Miejscowi są przekonani, że informacje o planowanym radarze są jedynie zasłoną dymną dla budowy hipermarketu, która rozpocznie się zaraz po zakończeniu obchodów dwustulecia bitwy.

O godzinie dziesiątej, na rosyjskie oddziały atakujące na linii Złotego Potoku, runął przybyły (zaledwie dwa dni marszu!) z Wiednia korpus marszałka Davouta. O czwartej bitwa była wygrana. Ocalałe z rzezi bataliony sprzymierzonych znikały w deszczu i zmroku. Wlokły się, znacząc swą drogę na Ołomuniec, Cieszyn, aż do Krakowa, niepogrzebanymi ciałami zmarłych z ran i obdartych z mundurów kolegów.

Wieczorem cesarz Franciszek I wysłał do Napoleona księcia Lichtensteina z propozycją kapitulacji. Car Aleksander usiłował zgromadzić resztki swych wojsk po węgierskiej stronie rzeki Morawy, a potem wracał pospiesznie via Kraków do Rosji (pierwsza depesza o klęsce pod Austerlitz przyszła do Moskwy 12 grudnia, do Petersburga jeszcze później).

Napoleon objechał pobojowisko (ludzie z jego orszaku, na rozkaz cesarski, ściągali płaszcze z martwych Rosjan, by przykrywać nimi rannych). Nad ranem wyczerpany padł na snopek słomy w budynku poczty przy drodze do Ołomuńca. Snopka już nie ma, poczta – ostatni ocalały z tamtych czasów murowany budynek – pełni dziś obowiązki stylowej karczmy. Izby, w której cesarz Francuzów spędził jedną z najpiękniejszych nocy w życiu, pilnuje umundurowany wolontariusz Sławkowskiej Gwardii Cesarskiej Duszan Frybort. – Może to ostatnie chwile tych pól? – wzdycha. – Z wojskowymi można dziś wygrać, z supermarketem podobno nigdy. Póki co, jak zapewnia przewodniczący Środkowoeuropejskiego Towarzystwa Napoleońskiego Ivan Vystrczil, w odtworzeniu bitwy pod Sławkowem weźmie w tym roku udział 4 tys. umundurowanych żołnierzy i 200 koni. – Tego Europa – twierdzi Vystrczil – nie widziała nigdy.

Na drugi dzień, już na zamku w Austerlitz, cesarz podyktował swój bodaj najsłynniejszy i równie genialny jak świeże zwycięstwo rozkaz: „Żołnierze, jestem z was zadowolony...”. A oto ostatnie słowa rozkazu Napoleona: „O każdym, kto powie: – walczyłem pod Austerlitz! mówić będą: – oto zuch!”.


PZDR SIVSON :gent:
_________________
"Nie ma dobrej armii bez policji wojskowej" - Napoleon Bonaparte- www.zw.wp.mil.pl www.oszw.sztab.org www.zw.sztab.org www.pl.wikipedia.org/wiki...rmeria_Wojskowa <ŻW><MP><SZKARŁAT GÓRĄ>
 
 
SIVSON 
6
ŻANDARM



Pomógł: 4 razy
Dołączył: 27 Lut 2005
Posty: 1526
Skąd: ŻANDARMERIA WOJSKOWA
Wysłany: Pią 02 Gru, 2005   

Dr Acula napisał/a:
SIVSON, gwoli rzetelności cytowania nalezy powiedzieć, że to nie Onet.pl jest "autorem" tego mini eseju, lecz Pan Leszek Mazan w "Polityce" nr 48 z dnia 3 grudnia 2005, na stronach 68-70. A poza tym esej jest pyszny, jak zwykle to co Pan Leszek Mazan odnosi do swej ulubionej historii Czech i Moraw na tle wielkiej historii europejskiej. Pozdrawiam :gent:


Doktorze ACULA :efendi2: Tak :!: Masz absolutną rację ... "zapomniałem" :( wymienić autora tego wspaniałego wywodu Pana Mazana :efendi2: Dziękuję za czujność w sprawie mojego niedopatrzenia :(

Z pozdrowieniami SIVSON :gent:
_________________
"Nie ma dobrej armii bez policji wojskowej" - Napoleon Bonaparte- www.zw.wp.mil.pl www.oszw.sztab.org www.zw.sztab.org www.pl.wikipedia.org/wiki...rmeria_Wojskowa <ŻW><MP><SZKARŁAT GÓRĄ>
 
 
Nico
[Usunięty]

Wysłany: Sob 03 Gru, 2005   

>>>w odtworzeniu bitwy pod Sławkowem weźmie w tym roku udział 4 tys. umundurowanych żołnierzy i 200 koni. – Tego Europa – twierdzi Vystrczil – nie widziała nigdy.<<<

W USA to sie tyle zbiera na odtworzeniu zwyklej bitewki z czasow Wojny Secesyjnej.... pod Gettysburgiem w 1998 zebralo sie blisko 25 tys...eh zeby kiedys tak w Europie... :/
 
 
kapet
[Usunięty]

Wysłany: Nie 26 Lut, 2006   

Zastanawiam się dlaczego Napoleona nazywa się wciąż "małym kapralem"? Jest to przecież niezgodne z prawdą. Napoleon nie stał sie Cesarzem z kaprala - za Wikiedią:
" W 1779 roku posłano go do szkoły wojskowej w Brienne. Tam zyskał opinię gbura, który wolał samotność od towarzystwa kolegów. Kontynuował naukę w Ecole Militaire w Paryżu. Po zakończeniu nauki ze stopniem porucznika, mający 16 lat Napoleon został przydzielony do służby w artylerii. W roku 1793 został adiutantem jednego z generałów armii rewolucyjnej i tego samego roku, jako kapitan artylerii wsławił się zdobyciem twierdzy w Tulonie, co przyniosło mu awans na generała brygady."
Czyżby brak profesjonalizmu autora, czy tez bardzo mocno jest zakorzenione porównanie Hitlera - prawdziwego kaprala - do Napoleona. Nie krzywdźmy Bonapartego takimi porównaniami. Są niesprawedliwe, spogloądając na dojście do władzy obu dyktatorów.
Pozdrawiam.
 
 
Liber 
6
Ojczyzna, Honor, Podwładni



Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 1617
Skąd: Z mitologii
Wysłany: Czw 02 Lis, 2006   

Napoleon był jedną z najwybitniejszych postaci ery nowożytnej. Obok geniuszu militarnego, co czasami spotyka się u wojskowych, posiadał niezwykłe zdolności polityczne. Był generałem -dzieckiem Wielkiej Rewolucji, twórcą kodyfikacji prawa i człowiekiem o rozległych horyzontach intelektualnych. Jego nowatorski stosunek do starych monarchii europejskich uświadomił wielu ludziom- obywatelom, co to są idee, wolność i prawa człowieka. Zawsze był wśród żołnierzy, wśród ludu. Jeżeli chodzi o bitwę pod Austerlitz (dzisiejsze Sławkowo), kluczowym momentem było uderzenie na skrzydło wojsk sprzymierzonych z wzgórz Pratzen, którymi Napoleon osobiście dowodził. Tam, w zdecydowanym zakresie rozegrały się losy bitwy. W trzy dni po zwycięskiej bitwie Franciszek I - cesarz Austrii i Aleksander I- car Rosji, podpisali zawieszenie broni.
Ostatnio zmieniony przez Liber Pią 03 Lis, 2006, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
darekos61 
4



Wiek: 62
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 271
Skąd: marynarka
Wysłany: Czw 02 Lis, 2006   

Kontrowersyjne to ani chybi będzie, ale muszę...
Otóż wydaje mi się, że Cesarz Napoleon Bonaparte, to jedyny (Na przestrzeni ostatnich 1000 lat) mąż stanu, polityk i wódz spoza granic naszego kraju, który sumiennie wywiązał się ze swoich obietnic względem Naszej Ojczyzny i Nas Polaków...
Dlatego nawet niewywiązanie się Francji z danych Polsce gwarancji w 1939r postrzegam jako przykry, acz do wybaczenia epizod, czego z pewnością powiedzieć nie można, o konsekwentnej i długofalowej nie liczącej się z Polską racją stanu polityce USA, Anglii, o ZSRR nie wspomnę.
:gent:
 
 
serneek 
5
serneek


Wiek: 46
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 308
Skąd: 17 województwo
Wysłany: Czw 02 Lis, 2006   

Drogi darekos61. Co do wielkosci i geniuszu politycznego i militarnego Napoleona zgodze sie w 100%.Jednak ocenianie jego polityki wzgledem Polski jako uczciwej i sumiennej jest wg mnie nieporozumieniem. Cesarz jak kazdy wielki wykorzystal w duzej mierze Polakow do swoich celow. Wystarczy popatrzec na konstytucje Ks Warszawskiego. Bylo to panstwo wasalne i traka mialo role. Nawet nazwe mialo nie skojarzona z Polska. Zwiazane to bylo z polityka wschodnia Napoleona. Polecam wczytanie sie w lekture Lysiaka i paru innych Bonnapartystow.
Pozdrawiam serdecznie
_________________
Coraz mniej chce mi sie być tolerancyjny.
 
 
 
Liber 
6
Ojczyzna, Honor, Podwładni



Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 1617
Skąd: Z mitologii
Wysłany: Czw 02 Lis, 2006   

"Polityka" Napoleona względem Polski drogi Sereneek była jawna i klarowna. Wskrzesił państwowość polską nadając jej wymiar obywatelski- nie arystokratyczny. Co mógł wiecej uczynić w tamtej sytuacji politycznej dla naszej Ojczyzny? Konstytucja Księstwa Warszawskiego, masz rację, nie była polską konstytucją, niemniej była Konstytucją obywatelską, a to że arystokracja polska miała całkowicie inne zdanie to jej problem. Bonaparte, jako obcokrajowiec, zrobił dla nas więcj, niż ktokolwiek inny na przestrzeni 123 lat niewoli.
_________________
"Błogosławieni, którzy nic nie robią, jeśli niczego nie umieją wykonać dobrze..." :)
„Nigdy się nie poddawajcie, nigdy, przenigdy – w żadnej sprawie, wielkiej czy małej, doniosłej czy błahej – nigdy nie podddawajcie się niczemu z wyjątkiem honoru i zdrowego rozsądku” Winston Churchill
 
 
Brodeur 
5



Dołączył: 15 Wrz 2005
Posty: 373
Skąd: z Wielkopolski
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

Gdyby Napoleon nie planował ataku na Rosje, KW nigdy by nie powstało. Cesarz potrzebował sojusznika na wschodzie, gdzie mogł nakarmić, zapewnic zaplecze swojej Wielkiej Armii. O stosunku Napoleona do KW niech świadczą jego slowa:
"Jeżeli wszystko mi dostarczone nie będzie, spale splondruje i pod kijem wroga zostawie" Miłe co nie :/??
_________________
"Tylko umarli widzieli koniec wojny" Platon
 
 
Liber 
6
Ojczyzna, Honor, Podwładni



Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 1617
Skąd: Z mitologii
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

Ksiestwo Warszawskie powstało w 1807 roku, Wielka Wojna z Rosją wybuchła 5 lat później w 1812 roku - Napoleon określił ją jako tzw."drugą wojnę o Polskę", po nieudanych pertraktacjach z Rosjanami. Osobiście uważam, że niezależnie od planów Napoleona - parcia na Wschód, państwo polskie powstało jako tzw. "zależne państwo niepodległe", i mimo oczywistej zależności posiadało w wielu dziedzinach swobodę działania min. w oświacie i nauce, czy w administracji. Dał Polakom 5 lat nadzieji.
_________________
"Błogosławieni, którzy nic nie robią, jeśli niczego nie umieją wykonać dobrze..." :)
„Nigdy się nie poddawajcie, nigdy, przenigdy – w żadnej sprawie, wielkiej czy małej, doniosłej czy błahej – nigdy nie podddawajcie się niczemu z wyjątkiem honoru i zdrowego rozsądku” Winston Churchill
 
 
Brodeur 
5



Dołączył: 15 Wrz 2005
Posty: 373
Skąd: z Wielkopolski
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

A myślełeś że KW powstanie na parę dni przed atakiem na Rosje?? Napoleon dobrze wiedziałe co robi,wszystko dokładnie przemyślał. Nawet wykorzystał Księstwo jako pretekst do ataku. Niezły geniusz...
_________________
"Tylko umarli widzieli koniec wojny" Platon
 
 
Liber 
6
Ojczyzna, Honor, Podwładni



Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 1617
Skąd: Z mitologii
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

Mimo wszystko Brodeur lepiej walczyć z zaborcą, niż czekać na cud.
_________________
"Błogosławieni, którzy nic nie robią, jeśli niczego nie umieją wykonać dobrze..." :)
„Nigdy się nie poddawajcie, nigdy, przenigdy – w żadnej sprawie, wielkiej czy małej, doniosłej czy błahej – nigdy nie podddawajcie się niczemu z wyjątkiem honoru i zdrowego rozsądku” Winston Churchill
 
 
serneek 
5
serneek


Wiek: 46
Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 308
Skąd: 17 województwo
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

Liber przyjrzyj sie wiec, z laski swojej, dwom nadanym w tym okresie konstytucjom. Pierwszej Napoleonskiej, drugiej nadanej przez bodajze przez Aleksandra I. Jednak konstytucja KW a druga Krolestwa Polskiego. Ta droga, dla przypomnienia dodam, nadana zaostala po zakonczeniu Kongresu Wiedenskiego. Po przeanalizowaniiu tresci obu z nich okaze sie, ze zdecydowanie bardziej lieralna i wolna byla ta druga. Czyli nadananam przez cara Rosji. Co ciekawe powstanie listopadowe wybuchlo wlasnie ze wzgledu na lamanie prze Rosjan ustalen tejze konstytucji. Pytanie wiec sie nasowa kto dal nam wtedy wiecej wolnosci.
Trudno sie nie zgodzic z Brodeurem, ze KW bylo w sumie rezerwuarem zywnosci oraz sily wojskowej dla Napoleona. A jak Cesarz Francuzow z tymi wojskami robil to radze sobie przypomniec San Domingo, Hiszpanie etc.
Niestety Napoleon podobnie jak Wielka Trojka w czasie IIWS traktowal Polske i jej interesy przedmiotowo i wybiorczo. Tak wiec tak naprawde, rozkladanie sie pani Walewskiej tak na prawde nie na wiele sie zdalo.
_________________
Coraz mniej chce mi sie być tolerancyjny.
 
 
 
Liber 
6
Ojczyzna, Honor, Podwładni



Dołączył: 28 Paź 2006
Posty: 1617
Skąd: Z mitologii
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

Panowie, porównywanie Księstwa Warszawskiego z Królestwem Polskim to pomyłka. Rosjanie nic nie zrobili dla nas w przeciągu piętnastu lat tzn. od Kongresu Wiedeńskiego z 1815 roku do wybuchu powstania listopadowego w 1831 roku. Konstytucja Królestwa Polskiego musiała być alternatywna w stosunku do Konstytucji Księstwa Warszawskiego. Od roku 1815 zgodnie z zapisami tejże Konstytucji mamy króla - cara Rosji! Wracając do temtu nasuwa się pytanie dlaczego Konstytucja Królestwa Polskiego była bardziej liberalna od poprzedniczki, ano dlatego szanowni Panowie, że Aleksander I zrozumiał, że aby zjednać Polaków musi pójść na pewnego rodzaju ustępstwa. Wspomnę, jeszcze że zapisy Konstytucji były martwe. Utworzono niekonstytucyjną funkcję: "pełnomocnika cesarskiego", którym był znany oprawca senator Mikołaj Nowosilcow. Dodam, że praktyczną władzę sprawował brat cara- Konstanty posiadający rozległą władzę administracyjną i wojskową. Konstytucja pomimo, że liberalna była od początku naruszana i gwałcona przez w/w delikwentów. A to czy pani Waleska się rozkładała, czy nie to już chyba jej sprawa i Napoleona. :cool:
 
 
Brodeur 
5



Dołączył: 15 Wrz 2005
Posty: 373
Skąd: z Wielkopolski
Wysłany: Pią 03 Lis, 2006   

Nigdy nie miałem zamiaru porównywać KW z Królestwem Polskim. O co mi chodziło to ukazanie Napoleona jaki on był naprawdę. Większość rodaków uważa go za zbawce, bohatera który dał nam namiastke wolności. Przecież śpiewamy nawet o nim w hymnie narodowym. Mało kto sie orientuje że tak na prawdę Napoleon "zainteresował" sie tylko i wyłacznie Polakami z konieczności. Serneek przypomniał Sant Domingo, i bardzo słusznie. Historia Legionów swiadczy o tym jak naprawdę traktował Polaków. Prawdą jest iż w rzeczywistość Napoleon nie był takim zbawicielem jak nam sie zdaje. Mimo jego stosunku do Polaków jest to moja ulubiona postać historyczna. Idealny dyktator, strateg, polityk. Obywatelą francuskim żle sie nie żyło za Nopoleona. Nie wiem czy w dziejach był inny dyktator który miał tak duże poparcie ludu. Napoleona można śmiało nazwać dyktatorem, w końcu nosił tytuł Cesarza Francuzów a nie Francji.
_________________
"Tylko umarli widzieli koniec wojny" Platon
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group